Spis treści
Zdaniem Morawieckiego, UE stoi dziś przed koniecznością wyboru, ponieważ nie jest możliwe, by w tym samym czasie w pełni realizować trzy ambitne cele: walkę ze zmianami klimatu, zapewnienie bezpieczeństwa militarnego i utrzymanie szerokiej polityki socjalnej.
– Musimy wybrać dwa z trzech. Ja już się zdecydowałem – od lat przekonywałem, że Zielony Ład wymaga ograniczenia wydatków, bo Unii po prostu na to nie stać – podkreślił były premier, nawiązując do wcześniejszych wystąpień podczas szczytów Rady Europejskiej.
Zielona transformacja kosztem miejsc pracy?
Morawiecki ostrzegł, że nadmierne inwestycje w transformację energetyczną mogą nieść ryzyko utraty miejsc pracy w Europie. Zwrócił uwagę, że w globalnej rywalizacji z takimi potęgami jak Chiny czy Stany Zjednoczone, Unia powinna bardziej skupić się na konkurencyjności gospodarki.
– Co nam po tym, że będziemy trochę bardziej zieloni, jeśli będziemy bezrobotni albo martwi? Musimy zrozumieć, że Europa stoi dziś w obliczu realnej walki gospodarczej – mówił, ostrzegając przed skutkami nadmiernego regulowania europejskich gospodarek.
Krytyka przeregulowanej Unii
Polityk odniósł się również do nadmiaru przepisów unijnych, które, jego zdaniem, paraliżują rozwój i utrudniają działalność przedsiębiorcom. Morawiecki nazwał Unię „przeregulowaną strukturą” i wyraził sceptycyzm wobec prób deregulacji, takich jak pakt dla czystego przemysłu (Clean Industrial Deal), które określił jako mało ambitne i nieefektywne.
– Nawet branżowe związki zawodowe już skrytykowały te działania – zauważył.
Były szef rządu zaznaczył, że problem nadmiernej biurokracji dotyczy również Polski, gdzie, jak twierdzi, aż 70 procent przepisów jest pochodną prawa europejskiego.
– To w Brukseli zasiadają urzędnicy, którzy decydują o regulacjach, czasem znając się na rzeczy, a czasem – niekoniecznie – skomentował Morawiecki.
