Można odzyskać pieniądze za kurs

Dobrą wiadomość otrzymaliśmy od Krzysztofa Majchera, powiatowego rzecznika konsumenta. Rodzice, którzy kupili dla swoich dzieci kurs w rzeszowskiej firmie Maximus, a skorzystali przy tym z kredytu, mogą liczyć na zwrot swoich pieniądzy.

Sprawą zajmowaliśmy się na początku ubiegłego roku, gdy zgłosili się do nas państwo Ludwinowie z Krygu. Twierdzili wówczas, że zostali oszukani.

Na projekt dotyczący metod efektywnej nauki, między innymi szybkiego czytania i zapamiętywania, wydali 3190 złotych. Przez pierwsze pół roku nie mieli zastrzeżeń co do realizacji umowy. Za pośrednictwem tradycyjnej poczty listami poleconymi dzieci wysyłały karty pracy, dość szybko otrzymywały odpowiedź i pracowały na kolejnych materiałach.

- Niestety, już w październiku, po wysłaniu arkuszy, odpowiedź z rzeszowskiej firmy nie dotarła, co więcej - próby dodzwonienia się na numery wskazane w formularzu umowy kończyły się fiaskiem. Jeden numer po prostu nie odpowiadał, próba kontaktu na drugi kończyła się komunikatem - abonent czasowo wyłączony - mówi Halina Ludwin.

Jej mąż, Wiesław, dodaje, że nie można było też nawiązać kontaktu z opiekunami dziecka przez Skype’a, choć właśnie tą drogą mieli oni wspierać uczniów w rozwoju intelektualnym. Szybko okazało się też, że firma zwinęła się z dotychczasowego adresu, tym samym tradycyjna korespondencja wracała do nadawców.

Publikacja naszego materiału wywołała lawinę zgłoszeń. Odebraliśmy kilkadziesiąt telefonów z województw małopolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego. Wszyscy dzwonili z tym samym problemem - firma nie wywiązała się z umowy, większość rodziców pozostała też z niespłaconym kredytem.

- W przypadku kilku klientów z Gorlickiego, którzy posłużyli się przy zakupie kursu kredytem konsumenckim, udało się dojść do ugody z bankiem. Ten ocenił, na ile Maximus wywiązał się z konkretnej umowy, a za niezrealizowaną jej część zwrócił kredytobiorcom pieniądze - informuje Krzysztof Majcher.

Gazeta Gorlicka