Według kolumbijskich dziennikarzy James nie tyle miał kontuzję, co po prostu narzekał na zmęczenie. Inna wersja mówiła o ciągnącym się od tygodnia przeziębieniu. Tak czy inaczej w dniu otwarcia mistrzostw świata piłkarz Realu Madryt, który przez ostatni sezon występował na zasadzie wypożyczenia w Bayernie Monachium, ćwiczył na siłowni. Od piątku trenuje już na boisku. Bez Jamesa Kolumbia mocno straciła by na wartości. To piłkarz o wyjątkowym talencie, który na boisku potrafi zachwycać nawet kibiców rywali.
Mundialowe golazo
O takich golach, jaki zdobył w meczu z Urugwajem podczas poprzednich mistrzostw świata, w Ameryce Południowej mówi się golazo. To słowo zawiera całe piękno i esencję futbolu. Swym uderzeniem z woleja pod poprzeczkę, po przyjęciu piłki klatką piersiową, przyćmił wszystkie wcześniej zdobyte bramki na mundialu w Brazylii.
Kolumbijski pomocnik pogrążył Urugwaj, dokładając jeszcze drugiego gola, a z sześcioma w całym turnieju został liderem strzelców mistrzostw świata.
- Jesteśmy w szoku. Nie poznajemy Jamesa. Do tej pory był głównie klasycznym rozgrywającym z numerem 10, nie strzelał aż tylu bramek. Choć prawdą jest, że jeśli już je zdobywał, to często były to właśnie takie golazo, jak na Maracanie – zachwycał się przed czterema laty Sergio Urrego, który relacjonował turniej dla kolumbijskiego dziennika „El Periodico”.
Rola Jamesa w reprezentacji Kolumbii uległa zmianie z chwilą, gdy okazało się, iż w mistrzostwach nie weźmie udziału Radamel Falcao. - Wziął na siebie zadanie wykańczania akcji. Ale to nie znaczy, że Falcao nam nie brakuje. Może zabraknąć go w decydującym momencie, w ćwierćfinałowym meczu z Brazylią – dodawał Urrego i okazało się, że miał rację. Kolumbia po wyrównanym boju uległa gospodarzom turnieju 1:2 i James mógł się pakować do domu.
James Bond z Banfield
12 lipca, trzy dni przed finałem w Moskwie, James skończy 27 lat. Zachwycał już jako nastolatek, gdy występował w argentyńskim Banfield. Porównywano go wówczas do Cristiano Ronaldo i nadano przydomek „James Bond z Banfield”. Stamtąd przeniósł się do FC Porto, zdobywając trzy tytuły mistrza Portugalii i wygrywając Ligę Europy. W 2013 roku Monaco zapłaciło za niego 45 mln euro.
- Piłkarskie geny ma po ojcu, który był całkiem dobrym graczem, występował w kadrze Kolumbii do lat 20 – opowiadał nam Jose Maria Yepes de la Torre z kolumbijskiego radia. - Rodriguez senior występował w kilku klubach, a gdy przeniósł się do Cucuty, urodził mu się syn. Nie mieszkali tam długo, bo dostał ofertę gry w Tolima Ibague i właśnie w tym miejscu James spędził dzieciństwo. Ibague to miasto w środkowej części Kolumbii liczące ponad 400 tys. mieszkańców. Później James zamieszkał w znacznie większym Medellin i tam, mając 14 lat, podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z II-ligowym Envigado.
Sergio Urrego dodaje, że rodzice piłkarza są typowymi przedstawicielami klasy robotniczej. - Rozwiedli się wiele lat temu. Jamesa wychowywała matka Pilar Rubio – dodaje. Syn nie chciał innych zabawek poza piłką. Jego idolem z dzieciństwa był Carlos Valderrama, najwybitniejszy piłkarz w historii Kolumbii. - Spotkałem go tylko raz w życiu i uznałem, że jest dobrym człowiekiem – mówi James. - Od szóstego roku życia moim celem było zostać najlepszym piłkarzem na świecie. Chciałem zostać kapitanem drużyny, strzelać rzuty karne i wolne. Codziennie po przebudzeniu marzę o zdobyciu Złotej Piłki.
Siedem lat temu ożenił się z Danielą Ospiną, mają córeczkę Salome. Daniela jest siostrą bramkarza reprezentacji Kolumbii, Davida Ospiny.
- To nie przypadek. Większość piłkarzy obecnie tworzących drużynę narodową przyjaźni się od wielu lat. Występowali ze sobą w kolejnych rocznikach młodzieżowych i są bardzo zżyci. Widać to także na boisku, bo podczas gry świetnie się rozumieją. To największa siła Kolumbii – tłumaczył Jose Maria Yepes de la Torre. Okazało się jednak, że związek nie wytrzymał próby czasu. Na przeszkodzie stanęły… przenosiny Jamesa z Madrytu do Monachium.
- Chciałam kontynuować pracę w Hiszpanii i Kolumbii, więc nie zdecydowałam się na przeprowadzkę do Niemiec. Jest to naturalnie trudny i smutny moment, ale na szczęście udało nam się przetrwać go z dojrzałością i spokojem - powiedziała Salome Ospina.
Klasyczna „10”
W świecie futbolu trudno znaleźć kogoś, kto nie zauważyłby talentu Jamesa przy pierwszym kontakcie z nim.
Zico, uczestnik mistrzostw świata w latach 1978-86, ułożył swoją jedenastkę mundialu już przed meczem Kolumbii z Brazylią. Znalazło się w niej miejsce i dla Neymara, i dla Jamesa. Tego drugiego ustawił na pozycji klasycznej „10”, a Brazylijczyka przesunął na środek ataku. - Twierdzenie, że James jest jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy turnieju to nieporozumienie. On, mając zaledwie 22 lata, jest gotowy podbić świat – twierdził Zico.
Sergio Urrego z dziennika „El Periodico” podkreśla dojrzałość Jamesa. - Od dzieciństwa był skoncentrowany tylko na futbolu, inne rozrywki go nie interesowały. Gdy przeniósł się do Europy, jego profesjonalizm został podniesiony na jeszcze wyższy poziom. Tutaj nauczył się grać pod presją – mówił kolumbijski dziennikarz.
Dobrze pamięta go pomocnik Manchesteru City Fernandinho z czasów, gdy nieopierzony Kolumbijczyk dopiero zabiegał o miejsce w wyjściowym składzie FC Porto. Fernandinho grał wówczas w Szachtarze Donieck. - James wszedł na boisko i od razu dostrzegłem, że świetnie potrafi zagrywać piłkę lewą nogą – wspomina. - Podczas mundialu pokazał, że pieniądze wydane przez Monaco były świetną inwestycją.
Rzeczywiście, bo powrocie z MŚ w Brazylii francuski klub nie mógł opędzić się od ofert. Wygrała, a jakże, ta złożona przez Real Madryt. Kwota transferu sięgnęła 75 mln euro.
Nie można powiedzieć, że James w zespole Królewskich sobie nie poradził. Przegrał jednak rywalizację w zespole Zinedine’a Zidane’a i poszukał szczęścia w Bayernie, zostając kolegą Roberta Lewandowskiego. Zdaje się, że tam je znalazł, bo Bawarczycy zamierzają skorzystać z opcji pierwokupu. Jeśli oczywiście mówimy o sportowym aspekcie kariery Kolumbijczyka, skoro owo „szczęście” przypłacił utratą żony.
MISTRZOSTWA ŚWIATA W PIŁCE NOŻNEJ ROSJA 2018: