- Pana ocena spotkania z Portoryko?
- W pierwszych dwóch setach zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze. Udawało się skutecznie zagrywać, wybić rywali z rytmu, dobrze blokować. W trzecim secie tempo naszej gry nieco spadło, nie graliśmy tak agresywnie, jak powinniśmy. Ale i tak bardzo się cieszę, że zwyciężyliśmy w trzech setach.
- W drugim secie wygraliście 25:8. Jak na mistrzostwa świata, to wynik wręcz szokujący.
- Zgadza się. Po prostu wszystko szło po naszej myśli, zwłaszcza zagrywka, która była dla rywali problemem.
- Po dwóch długich, męczących meczach, w których zdobyliście tylko trzy punkty, takie łatwe spotkanie jest dla was zbawienne...
- Jasne, że zwycięstwo w trzech setach jest dla każdego lepsze niż pięciosetowy mecz. To pomoże się nam zregenerować przed jutrzejszym treningiem i sobotnim meczem z Francją.
- Nadal musicie ostro walczyć o awans do drugiej rundy, a następne spotkanie będzie trudne.
- Francja to bardzo dobra drużyna, jesteście podekscytowani czekającą nas rywalizacją. Wiemy, że to jedna z najlepszych ekip na świecie, która zresztą dotychczas radziła sobie lepiej od nas.
- A po trudnym meczu z Francją, czeka was jeszcze trudniejsze spotkanie z Włochami. Kto wie, czy nie decydujące o tym, kto awansuje.
- Po trzech naszych meczach chyba łapiemy wreszcie dobrą formę. Przeciw Włochom musimy wyjść na parkiet i szybko załatwić sprawę.
- W następnej rundzie mundialu waszym rywalem będzie polscy siatkarze. Co Pan o nich sądzi.
- Oglądałem ostatnio kilka ich meczów, to naprawdę dobra drużyna. Z pewnością będą mieć ten atut, że publiczność będzie po ich stronie. Na razie jednak nie myślimy o tym spotkaniu. Najpierw skoncentrujemy się na meczu z Francją, później z Włochami, a potem zobaczymy, co będzie.
- Kto zdobędzie mistrzostwo świata?
- USA (śmiech). Przecież nie mogę powiedzieć, że ktoś inny.
Rozmawiał Artur Bogacki