Czytaj też: Krakusi zmagają się z atakiem srogiej zimy [ZDJĘCIA]
- Myśleliśmy, że na coś się nadział - mówi Renata Polit. - Syn zabrał owczarka na sanki i dowieźliśmy go do weterynarza. Dopiero lekarz zauważył rany od kuli, która przeszyła psa na wylot. Obrażenia były straszliwe, nie miał żadnych szans.
Robert Polit nie słyszał strzału, a pies nie odbiegał od niego zbyt daleko. - Teraz nie wiem, czy miałem szczęście, że to nie ja zginąłem, czy mam pecha, że straciłem psa - zastanawia się. Renata Polit dodaje, że na tym obszarze nie spodziewali się takiego zagrożenia. - Tu zaczyna się park jurajski - opowiada. - Sołtys mówi, że na tym terenie polowań nie można urządzać. Sądziliśmy, że jest bezpiecznie. Na spacery chodzi tu bardzo dużo osób - dodaje.
Lekarz weterynarii poinformował rodzinę, że od 1 stycznia myśliwi nie mają prawa strzelać do wolno biegających psów. Popełnione zostało więc przestępstwo i właściciele powinni zgłosić sprawę na policji.
Komendant Maciej Woszczyna z komisariatu w Krzeszowicach poinformował nas, że wstępne ustalenia wskazały, iż w tym terenie odbywało się polowanie myśliwych z Alwerni. - Ustaliliśmy osoby, które brały w nim udział, i przesłaliśmy wszystko do prokuratury w Krakowie - mówi komendant. - Z naszych ustaleń wynika, że zagrożenia życia właściciela psa nie było. Mogły być natomiast złamane przepisy ustawy o ochronie zwierząt - zauważa.
Prokuratura nie zarejestrowała jeszcze sprawy z Zalasu. Dorota Dąbrowska, pełnomocnik Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami, zauważa, że od 1 stycznia zaostrzyły sie przepisy dotyczące ochrony zwierząt. Myśliwym, którzy zastrzelili psa, mogą teraz grozić nawet dwa lata pozbawienia wolności. Ponadto właściciele owczarka mogą domagać się odszkodowania za poniesioną stratę. W tym przypadku pies pochodził z rodowodowej hodowli, więc cena szczeniaka dochodzi nawet do 4 tys. zł.
Dąbrowska przypomina, że myśliwi z Alwerni nie pierwszy raz będą odpowiadać za zastrzelenie psa. Wprawdzie stare przepisy dopuszczały taki odstrzał, ale tylko w przypadku zdziczałych zwierząt. Rok temu zapadł prawomocny wyrok dla myśliwego, który zabił owczarka na spacerze. Sprawca dostał pół roku więzienia w zawieszeniu.
Janusz Malawski, przewodniczący zarządu Polskiego Związku Łowieckiego w Krakowie zapewnił, że zapozna się ze sprawą. - Zrobimy wywiad. Jeśli sprawca złamał prawo, poniesie konsekwencje. Czekamy na ustalenia prokuratury - dodał.
Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!