https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na aplikacji prawnicy uczą się od starszych, jak omijać... prawo

Marcin Banasik
Pixabay
Prawo. Prawnicy wykorzystują praktykantów jako tanią siłę roboczą. Tłumaczą, że nie mają im z czego zapłacić nawet najniższej krajowej.

Aplikacja, czyli przygotowanie absolwenta prawa do zawodu adwokata, ma m.in. nauczyć praktykanta zasad etyki i godności tej profesji. - Niestety część patronów zamiast szacunku do prawa „uczy” aplikantów, jak omijać prawo. Czy tak powinna wyglądać nauka zawodu zaufania publicznego? - mówi Tomasz Jaskóła, poseł Kukiz’15. Według niego, coraz powszechniejsze staje się wykorzystywanie praktykantów przez doświadczonych prawników.

Chodzi o to, że aplikant, który podczas praktyk pracuje 8 godzin dziennie, powinien mieć zapewniony etat, a jeśli nie, to kancelaria winna zatrudniać go na umowę-zlecenie przy stawce minimalnej 13 zł na godzinę.

Część kancelarii płaci jednak zaniżone stawki lub nie płaci w ogóle. Praktykanci stają się więc w czasie trwającej 3 lata aplikacji tanią, a nawet darmową siłą roboczą, a trzeba pamiętać, że często są to już osoby, które założyły własne rodziny i z czegoś muszą żyć. Na prawniczych forach internetowych jest mnóstwo wpisów rozgoryczonych aplikantów. Jeden z nich pisze, że opiekun aplikacji nie zapłacił mu nawet złotówki za pracę jak na etacie. „Nie zwracał mi nawet za paliwo, kiedy swoim autem jeździłem do jego klientów” - czytamy na jednym z forów. Absolwenci prawa boją się mówić o wyzysku otwarcie, pod nazwiskiem, bo ponoć grozi to zakończeniem kariery.

- Gdyby ktoś zgłosił sprawę do inspekcji pracy, z pewnością straciłby patrona i miałby problemy ze zdaniem egzaminu kończącego. Takie są zasady pracy w korporacji - z żalem wyjaśnia aplikant jednej z krakowskich kancelarii adwokackich. Z drugiej strony są patroni, którzy zatrudniają aplikantów tylko na umowę o pracę. Możliwe jest to jedynie w dużych, renomowanych kancelariach.

- Aktualnie w krakowskim oddziale naszej firmy zatrudniamy ok. 10 praktykantów. Wiem jednak, że mniejsze kancelarie mają problem z etatami dla aplikantów - mówi Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości i współwłaściciel jednej z największych kancelarii w kraju.

Politycy nieraz próbowali zainteresować sprawą ministerstwo pracy. W odpowiedzi zawsze słyszeli, że za prowadzenie aplikacji odpowiedzialne są samorządy prawnicze.

Naczelna Rada Adwokacka tłumaczy jednak, że w związku z coraz większą liczbą prawników na rynku, kancelarie coraz mnie zarabiają. - Wielu adwokatów nie stać na zatrudnienie aplikanta na umowę o pracę - tłumaczy Joanna Sędek z NRA. Przypomina równocześnie, że aplikanci mogą podjąć inne dodatkowe zajęcia w trakcie aplikacji.

- Tylko jak znaleźć na to czas, kiedy po wyjściu z kancelarii resztę pracy muszę dokończyć w domu - mówi krakowski aplikant.

WIDEO: "Magnes. Kultura Gazura" (odc. 26)

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska