Prawie 200 działkowiczów drży o swoje bezpieczeńswo. Od wielu miesięcy po libiąskim ośrodku działkowym "Górnik" krążą chuligani i złodzieje. Podpalają altanki, wybijają szyby w oknach, malują sprayem ściany, wyłudzają pieniądze i kradną sprzęt.
Nie obawiają się policjantów, bo mimo wielu zgłoszeń nadal pozostają bezkarni.
- To grupka patologicznej młodzieży z sąsiedniego osiedla Obieżowa. Ci modzi żerują na schorowanych seniorach. Nie pracują, tylko włóczą się po okolicy i piją tanie wina. Gdy brakuje im pieniędzy, wyłudzają je od ludzi - grzmi Stanisław Lubański, prezes działkowiczów. Obawia się o własne życie, bo chuligani niejednokrotnie grozili mu podpaleniem altanki. Ostatnio dotrzymali słowa.
- Spłonął dach w budynku głównym. Powybijali okna i oszpecili spayem całą elewację - Stanisław Lubański pokazuje zniszczone ściany. Z corocznych składek kupił nowe okna i zabił je drewnianymi okiennicami.
- Wydaliśmy na to ponad 7 tys. zł. Dla staruszków na rencie to kosmiczne pieniądze - przekonuje Lubański.
- Jak długo jeszcze można żyć w takim stresie? Przecież chuligani i tak tu wrócą, gdy tylko zapadnie zmrok - odwraca się i macha zrezygnowany ręką.
O każdej kradzieży i włamaniu prezes działkowiczów powiadamia libiąską policję.
- Mundurowi przyjeżdżają na miejsce i spisują notatkę. Niestety, nic z tego nie wynika - załamuje ręce Robert Bębenek, zastępca prezesa.
Najgorsze, że biedni emeryci muszą pokrywać wszystkie straty, a łobuzy drwią z nich i wciąż robią to samo! Przed dwoma laty podpalili działkę Jana Pietruszki, libiąskiego radnego.
- Ukradli wprawdzie tylko hulajnogę, bo nic wartościowego nie trzymam w środku. Mieli pod ręką rozpuszczalnik, to chatkę podpalili ze złości. Policja umorzyła sprawę, gdyż nie odszukała sprawców - wspomina rozgoryczony pan Jan.
Andrzej Szewc nie może odżałować ogrodzenia, które jeszcze przed rokiem otaczało ośrodek.
- Złodzieje jeszcze na nim zarobili, sprzedając na złomowisku. Do dziś winny się nie znalazł - załamuje ręce pan Andrzej.
Koszmar libiąskich działkowiczów trwa drugi rok. Wcześniej była to w miarę spokojna okolica.
- Kupiłem działkę, by się trochę wyciszyć. Na stare lata człowiek marzy o odpoczynku na świeżym powietrzu. Trawka, grządki i zaprzyjaźnieni seniorzy. Raj dla emeryta - wspomina Andrzej Szopa.
Niestety, idylla się skończyła, a on, zamiast z przyjemnością wracać do ogródka, drży, gdy tylko przekroczy próg ośrodka.
- Zastanawim się, co tym razem ukradli rabusie - twierdzi emeryt.
- Na szczęście do tej pory nikomu nic się nie stało. Co będzie jednak, kiedy chuligani targną się na nasze życie... - martwi się Wiesław Buchała.
O to działkowicze boją się coraz bardziej. Od niedawna obcy mężczyźni zaczęli wyłudzać alkohol od nowożeńców wynajmujących salę balową.
- Przychodzą na wesela albo inne imprezy i żądają od organizatorów wódki. Grożą, że puszczą z dymem całą imprezę - relacjonują panowie.
Martwią się, bo nikt nie chce wynajmować sali.
- Nie dziwimy się. Ale przez tych lumpów nie zarobimy ani złotówki - wyznają.
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, obiecał "Krakowskiej", że zajmie się sprawą.
- Nie może być tak, by starsi ludzie nie czuli się bezpieczni na własnych włościach. Zorganizuję spotkanie z dzielnicowym. Wspólnie zastanowimy się, jak przerwać ich koszmar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?