ASF atakuje Małopolskę od wschodu
Na Podkarpaciu stwierdzonych zostało już ponad 40 ognisk ASF. W Małopolsce potwierdzono na razie występowanie choroby w czterech gospodarstwach. Początkiem lipca zakażenie potwierdzone zostało w dwóch gospodarstwach w gminie Skrzyszów k. Tarnowa, natomiast 30 sierpnia i 2 września badania padłych loch potwierdziły obecność wirusa w dwóch kolejnych – w Słupcu koło Szczucina na Powiślu.
- Po sąsiedzku mamy powiat mielecki i dwa inne, stwierdzone ogniska ASF w Ziempniowie i Kawęczynie. Stąd istniało duże ryzyko, że choroba może gwałtownie się rozwinąć. Zgodnie z sugestiami unijnymi zapadła decyzja o wybiciu wszystkich świń nie tylko w gospodarstwach, w których stwierdzone zostało ASF, ale również w 12 kolejnych, które znajdują się w promieniu jednego kilometra od nich – wyjaśnia Jacek Janas, powiatowy lekarz weterynarii w Dąbrowie Tarnowskiej.
W sumie uśmierconych zostało ponad pół tysiąca sztuk trzody chlewnej, a ubite zwierzęta poddano utylizacji. Największe stado, które odgórnie z dnia na dzień, musiało zostać zlikwidowane liczyło 400 świń. Poszkodowani rolnicy – jak tłumaczy Jacek Janas – dostaną odszkodowania ze Skarbu Państwa, gdyż ASF to choroba, która zwalczana jest z urzędu.
Jednocześnie w całym regionie trwają intensywne działania kontrolne. Weterynarze odwiedzają pozostałe gospodarstwa – na bieżąco monitują stan zdrowia zwierząt i mierzą im temperaturę. Sprawdzane jest przy okazji to, czy rolnicy przestrzegają zasad bioasekuracji oraz czy stosują się do ograniczeń związanych z ich sprzedażą i przewożeniem.
Zakrojone na szeroką skalę działania ochronne związane są z tym, że ASF to choroba nieuleczalna, która jest w stanie nie tylko uśmiercić całe hodowle, ale przede wszystkim dlatego, że bardzo łatwo się rozprzestrzenia. Przenoszą ją m.in. dziki.
Płot na Powiślu Dąbrowskim
Sposobem na zatrzymanie choroby u bram Małopolski ma być ogrodzenie, które stanąć ma na około 30-kilometrowym odcinku od Szczucina do Żabna. Płot stanowić ma dodatkową barierę dla dzików i uzupełnienie dwukrotnie wykonanych oprysków specjalnym aparatem, który miał je odstraszać. Skropiono nim m.in. granicę wschodnią Małopolski z województwem podkarpackim a także południową ze Słowacją.
- Ustawienie ogrodzenia na samej granicy byłoby zadaniem czasochłonnym i trudnym do wykonania ze względu na konieczność uzyskania zgód od właścicieli prywatnych działek, przez które miałoby być ono wytyczone. Stąd prowadzone są uzgodnienia z PKP PLK, aby wykorzystać w tym celu teren po zamkniętej trasie kolejowej, czyli Szczucince – tłumaczy Ryszard Pagacz, wicewojewoda małopolski.
Montażem płotu zająć maja się pracownicy Lasów Państwowych, którzy mają do świadczenie w tego typu działaniach. Będzie on dodatkowo wzmocniony przy ziemi, aby dziki nie uszkodziły go i nie przedostały się pod nim. Aby przedostać się na drugą stronę trzeba będzie skorzystać ze specjalnych bram. Zasieków nie będzie na drogach. Zamiast nich zastosowany zostanie środek odstraszający dziki.
- Ustawianie ogrodzeń, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się ASF, sugeruje ministerstwo rolnictwa. Podobne płoty stoją już w innych województwach, a także w Niemczech – tłumaczy Pagacz.
Jacek Janas przyznaje, że płot z pewnością ograniczy przemieszczanie się dzików w głąb Małopolski, ale akurat w przypadku Powiśla na niewiele się zda. Połowa powiatu znajdować się będzie bowiem nadal w strefie, która od wschodu nie jest chroniona w ten sposób.
- Na badanie kierujemy wszystkie padłe i ustrzelone dziki oraz te, które były ofiarami potrąceń przez samochody na drogach. W ich poszukiwanie zaangażowane były przez dwa weekendy wojska obrony terytorialnej. U żadnego z przebadanych dzików - jak dotąd - nie stwierdzono zakażenia ASF – wyjaśnia powiatowy lekarz weterynarii w Dąbrowie Tarnowskiej.
Bądź na bieżąco i obserwuj
FLESZ - Nowe mandaty od straży miejskiej
