Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na reformie ligi skorzystają jedynie największe kluby

Tomasz Dębek
W przyszłym sezonie drużyny mają rozegrać po 37 meczów
W przyszłym sezonie drużyny mają rozegrać po 37 meczów Andrzej Banaś
Rada nadzorcza piłkarskiej Ekstraklasy SA przegłosowała reformę rozgrywek ligowych. Kontrowersje wzbudza sposób wprowadzenia zmian.

Najważniejsze zmiany to zwiększenie liczby meczów w sezonie do 37 oraz podział na grupy mistrzowską i spadkową (po 30 kolejkach).

Decyzję o reformie podjęło siedmiu członków rady nadzorczej (stosunkiem głosów 5:2), a nie wszystkie kluby ekstraklasy. - Ta decyzja jest dla nas absolutnym zaskoczeniem. Nie jesteśmy przeciwko reformie, jesteśmy za to zniesmaczeni formą jej zatwierdzenia. Wbrew zapowiedziom, nie poprzedziły jej końcowe konsultacje. Mieliśmy informację o projekcie zmian, ale co najmniej 11 klubów miało jeszcze wiele pytań i oczekiwało spotkania z zarządem Ekstraklasy - skarżył się prezes Górnika Zabrze, Artur Jankowski. - Reforma rozgrywek jest potrzebna, ale powinna być lepiej przygotowana. Dalej nie wiemy, ile to wszystko będzie kosztować. Czekają nas dodatkowe wydatki związane z wynagrodzeniami czy wyjazdami na mecze, ale mam nadzieję, że dzięki nowej umowie telewizyjnej uda się pokryć te koszty.

Orędownikami zmian są duże kluby, te biedniejsze mają zdecydowanie więcej obiekcji. Oprócz kosztów obawiają się tego, że mecze grupy spadkowej nie będą się cieszyć takim zainteresowaniem kibiców i telewizji jak te z potentatami. Część klubów (na czele z Ruchem Chorzów i Zagłębiem Lubin) głośno wyrażała niezadowolenie.

- Głosowałem przeciwko reformie, ale, niestety, byłem w mniejszości. Od udziwnienia systemu rozgrywek nie podniesie się ich poziom. Ze względu na wagę zagadnienia, tego rodzaju decyzję powinni podejmować wszyscy udziałowcy spółki - uważa prezes Ruchu Chorzów Dariusz Smagorowicz.

Spekulowano, że część prezesów chce wzniecić bunt i odwołać radę nadzorczą Ekstraklasy. Sytuację podgrzało jeszcze pismo, które trafiło do klubów.

"(...) Sugeruję zainteresowanym kolegom, żeby dobrze zastanowili się nad skutkami podejmowanych działań i dokonali chłodnej oceny rzeczywistości. Kolegów przestrzegam przed wprowadzaniem do naszej spółki standardów żywcem wyjętych z polityki partyjnej (...) Alternatywnie możemy sobie zafundować wojnę polsko-polską i wrócić do standardów sprzed lat, albo nawet je twórczo rozwinąć. Zanim panowie podejmiecie takie działania, to się chłodno zastanówcie" - czytamy w piśmie Macieja Wandzela, szefa rady nadzorczej Ekstraklasy SA.

Sukces ewentualnego rokoszu przeciw zmianom nie wydaje się jednak realny. W siedmioosobowym zarządzie spółki miejsca mają przedstawiciele czterech najlepszych drużyn poprzedniego sezonu (Śląsk, Ruch, Legia, Lech), dwóch z pozostałej dwunastki oraz delegat PZPN. Legia, Lech, Śląsk i PZPN popierają reformę, więc nawet w przypadku powołania nowej rady nadzorczej będą mieć większość.

- Trzeba to traktować jako próbę. Jeśli się uda, liga stanie się atrakcyjniejsza. Będzie więcej meczów na wysokim poziomie. Ale zobaczymy za rok. Wydaje mi się, że nie ma takich minusów, które spowodowałyby, że ta reforma będzie oceniana źle. Warto spróbować - twierdzi Bogusław Leśnodorski z Legii.

Nad reformą ma jeszcze głosować w środę zarząd PZPN, jednak nic nie wskazuje na to, by zmiany mogły zostać przez związek wstrzymane. Zbigniew Boniek jest bowiem wielkim orędownikiem nowego systemu, ale reformę krytykuje wiceprezes PZPN Roman Kosecki. Jedno jest pewne: dzięki reformie polscy piłkarze powinni zbliżyć się do swoich kolegów z zachodnich lig. Będą grali o trzy spotkania więcej niż w Bundeslidze, a tylko o jedno mniej od piłkarzy z Primera Division, Premier League, Ligue 1 czy Serie A. Skrócone przerwy między rundami wymuszą też od nich więcej profesjonalizmu.

- Już trzeba planować okres przygotowawczy. Skrócimy też chłopakom wolne. Będą się musieli dobrze prowadzić w czasie urlopów. Zastanawiam się tylko, czy mamy w Polsce wystarczająco profesjonalnego materiału, żeby piłkarze traktowali wyjazd na urlop jak początek okresu przygotowawczego - ostrzega trener Jagiellonii Białystok Tomasz Hajto.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska