W Cracovii nastąpiła mała rewolucja – w składzie znalazł się po raz pierwszy Mauro Perković, chorwacki obrońca wypożyczony z Dinama Zagrzeb. Znalazło się też miejsce dla trzech defensywnych pomocników. I nowy był też schemat taktyczny „Pasów” , które zagrały czwórką w obronie i z Filiper Rózgą oraz Benjaminem Kallmanem na skrzydłach.
Pogoń, która przeżywała ostatnio trudny czas znalazła inwestora - Alex Haditaghi został nowym jej właścicielem. „Zdeterminowani, by doprowadzić transakcję do końca, Haditaghi i Kesler pojawili się bez zapowiedzi na posiedzeniu Rady Nadzorczej klubu, rzucając bezpośrednie wyzwanie tym, którzy mogliby stanąć na drodze do uratowania Pogoni. 13 marca 2025 r. o g. 13:00 umowa została oficjalnie podpisana — zaledwie 24 godziny przed całkowitym upadkiem klubu, ryzykującym utratę zawodników, miejsca w polskiej piłce i historycznego dziedzictwa.” – napisał szczeciński klub w komunikacie.
Piłkarze „Portowców” mogli więc z bardziej chłodnymi głowami przystępować do tego meczu. A „Pasy”? Wierzyły w swoją dobrą postawę na wyjazdach.
I sam początek meczu to potwierdził. Faulowany w polu karnym przez Leonardo Borgesa był Filip Rózga i sędzia się nie zawahał, pokazał na „jedenastkę” – jej wykonawcą był Benjamin Kallman i strzelił mimo że Valentin Cojocaru był bliski obrony.
Krakowianie dobrze weszli w ten mecz. Pogoń była zagubiona. I w 10 min znów postraszył ją Rózga – strzelił jednak nad poprzeczką.
Ale po chwili znów błysnął Kallman – po podaniu Amira Al-Ammariego znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pokonał go! To był 13. i 14. gol Fina w tym sezonie. I najlepszy napastnik „Pasów” przerwał 4-meczową posuchę w strzelaniu bramek.
Mick van Buren pozazdrościł koledze z ataku i świetnie główkował w 20 min, ale tym razem bramkarz Pogoni zatrzymał ten strzał.
Ogromny kocioł zrobił się pod bramką „Pasów” w 24 min, uderzał Kamil Grosicki, ale piłkarze Cracovii dobrze się asekurowali, Gustav Henriksson zablokował piłkę głową, już leżąc na murawie! Cracovia bardzo dobrze poczynała sobie w grze obronnej, zupełnie nie dając rozwinąć skrzydeł gospodarzom. Ale doliczony czas gry to był koszmar „Pasów” - najpierw Frederik Ulvestad z bliska wepchnął piłkę do siatki „Pasów”, a w 7 min doliczonego czasu Otar Kakabadze tak nieszczęśliwie interweniował, że skierował piłkę do własnej bramki uprzedzając Efthymisa Koulourisa.
- Dobrze zaczęliśmy I połowę, strzeliliśmy dwa szybkie gole, ale pod koniec połowy dostaliśmy dwa szybkie gole. Mam nadzieję, że na drugą wyjdziemy bardziej zmotywowani – oceniał w przerwie Filip Rózga.
Po niej Pogoń ruszyła na „Pasy” licząc na podtrzymanie dobrej passy z końcówki pierwszej odsłony. Goście cofnęli się do obrony. Liczyli na szybkie wypady, takie jak ten z 57 min, który zakończył Rózga, ale zbyt lekkim strzałem, by zaskoczyć golkipera. Od razu odpowiedzieli Szczecinianie – uderzał głową Koulouris w kierunku drugiego słupka, ale minimalnie przestrzelił.
W 63 min zmieniła się diametralnie sytuacja – najpierw żółtą kartką za kopnięcie w głowę Leonardo Koutrisa zobaczył Mick van Buren. Po analizie VAR sędzia zmienił decyzję i pokazał Holendrowy czerwony kartonik, „Pasy” grały więc od tej pory w dziesiątkę. I jeszcze bardziej skupiły się na obronie. Pogoń zyskała przewagę i co chwilę nękała gości atakami. W 80 min Virgil Ghita sfaulował w polu karnym Joao Gamboę i reakcja arbitra mogła być jedna – rzut karny.
Wykonał go Koulouris, najlepszy strzelec ekstraklasy, który zdobył już 17. gola w sezonie. „Pasy” jeszcze się nie otrząsnęły, a Kamil Grosicki popisał się takim podaniem, że chcący przerwć akcję Ghita tak nieszczęśliwie interweniował, że trafił piłką do własnej siatki – to był koniec marzeń Cracovii.
Pogoń Szczecin – Cracovia 5:2 (2:2)
Bramki: 0:1 Kallman 5, 0:2 Kallman 12, 1:2 Ulvestad 45+2, 2:2 Kakabadze 45+7 samob., 3:2 Koulouris 82 karny, 4:2 Ghita 84 samob., 5:2 Ulvestad 90+6.
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, D. Loncar, Borges, Koutris (88 Bąk) – Gamboa - Korczakowski (85 Lisowski), Ulvestad, Łukasiak (64 Smoliński), Grosicki (88 Lis) – Koulouris (89 Paryzek).
Cracovia: Madejski – Kakabadze, Ghita, Henriksson, Perković (46 Olafsson) – Rózga (71 Minczew), Sokołowski (86 Śmiglewski), Maigaard (60 Hasić), Al-Ammari, Kallman – Van Buren.
Sędziowali: Bartosz Frankowski (Toruń) oraz Jakub Winkler (Toruń), Jakub Jankowski (Łódź). Żółte kartki: Lisowski (86) - Perković (45+2), Hasić (73). Czerwona kartka: Van Buren (63). Widzów: 19 227.
