https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż: Transfery? Jeszcze się nie zdarzyło, żebym przy ocenie graczy miał inne zdanie niż osoby z pionu sportowego

Krzysztof Kawa
Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż
Prezes Cracovii Mateusz Dróżdż ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS
Ogłoszenie podpisania przez Cracovię umowy o współpracy z Politechniką Krakowską było okazją do rozmowy z prezesem Mateuszem Dróżdżem na tematy dotyczące rozwoju klubu w obszarze analizy danych, kosztów funkcjonowania Akademii, transferów oraz wyników drużyny w trwających rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy.

Czy dzięki współpracy z Politechniką Krakowską będzie padało więcej goli na stadionie przy Kałuży? Czego dotyczy ta umowa?

Bramek w tym sezonie po strzałach naszych piłkarzy wpada całkiem dużo, pewnie teraz bardziej przydałaby się nam analiza, która by dała odpowiedź na pytanie, jak ich mniej tracić... Różne są aspekty współpracy z Politechniką - zaczynając od kwestii studenckiej, a skończywszy na bardzo skomplikowanych, gdy będziemy tworzyć wspólne programy do analizy, tak byśmy mogli minimalizować błędy nie tylko w kwestii występów zawodników na boisku, ale też działań transferowych. Nasz dział analiz ma pomóc w rozwoju zawodników, przede wszystkim tych młodszych z Akademii. Takie rozwiązania są standardem w klubach zachodnich, u nas w Polsce to pewna nowość, zaczyna to raczkować. W poprzednich klubach, w których pracowałem, też mieliśmy nawiązaną współpracę z uczelniami wyższymi. Tam jednak habilitanci nie mieli dostępu do szatni i możliwości wykonywania badań czy ankiet, natomiast tutaj jesteśmy na to otwarci i nie ma z tym najmniejszego problemu, oczywiście w ramach obowiązujących przepisów. Będziemy też udostępniać badania motoryczne zawodników z Akademii. Sądzę więc, że i Politechnika odniesie korzyść z tej współpracy. Dokonując analizy ilościowej, nie możemy jednak zapominać o jakościowej, te dwa obszary muszą się zazębiać i uzupełniać.

Co konkretnie będzie poddawane analizie?

Jest dużo takich obszarów, ale w początkowej fazie współpracy dotyczyć one będą występów piłkarzy na boisku, czyli prostych rzeczy, które my, jako osoby związane ze sportem, nie do końca dostrzegamy. W drugim etapie będą one dotyczyć kwestii motorycznych, ale do tego potrzebny jest dostęp do naszych danych, co oczywiście zrobimy. Zobaczymy, jak się to poukłada, ale na początku chodzi głównie o analizę tego, co widzimy gołym okiem na boisku, czyli na przykład, w jaki sposób zawodnik przyjmuje piłkę, do jakich zachowań ma tendencje i tak dalej.

Jaką rolę odegrają w tym projekcie studenci?

Oni mają bardzo ciekawe pomysły, wiem, bo mamy już grupę studentów, która odbywa u nas praktyki i staże. I muszę powiedzieć, bo tego się wielokrotnie nie docenia, że to właśnie studenci bardzo nam pomagają, a to w organizacji dnia meczowego, a to w inny sposób. Teraz będą kierowani do działów analiz i skautingu, gdzie będą się zajmować liczbami, także w zakresie porównań statystycznych przy procesie transferowym zawodników.

Zapytamy o ramy finansowe umowy z Politechniką - czy w grę wchodzą jakieś wzajemne świadczenia?

Wchodzą w grę, ale przede wszystkim będziemy próbowali startować w grantach, bo tu widzimy pole do współpracy. W poprzednim klubie, w którym pracowałem, uzyskaliśmy taki grant z jedną z uczelni, w związku z czym mam nadzieję, że tutaj też to się uda zrealizować, chociażby w zakresie badania wytrzymałości zawodników podczas meczów. Taki mamy wstępny pomysł. Liczę, że środki na to pozyskamy od podmiotów zewnętrznych.

Magia liczb. Cracovia chce być konkurencyjna w futbolu dzięki współpracy z Politechniką Krakowską

Z pracy dyrektora działu analiz, który dołączył do klubu w kwietniu tego roku, jest pan zadowolony?

Pewnie, że jestem. Gdyby było inaczej, to byłyby podejmowane decyzje personalne. Gdy widzę pracę przy transferach albo przy tym, w jaki sposób są analizowane liczby, to jestem bardzo zadowolony.

Tomasz Przekaza jest w komitecie transferowym Cracovii?

Komitet to może za dużo powiedziane, ale rzeczywiście jest dokonywana analiza przez dyrektora działu, jest także dyrektor skautingu, ponadto Filip [Trubalski, dyrektor techniczny – przyp.), trener, no i prezes, który patrzy przede wszystkim na kwestie finansowe. A od kwestii sportowych są odpowiedni ludzie. Ja mogę tylko czasami rekomendować zawodników, których znam, w sensie takim jako człowieka, a od oceny sportowej są specjaliści.

Decydujący głos należy jednak do pana.

Jeszcze się nie zdarzyło, żebym miał inne zdanie niż te osoby, które są w pionie sportowym. Wydaje mi się, że dobrze funkcjonujemy w tym gronie i na chwilę obecną nie ma potrzeby zatrudniania dyrektora sportowego. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało dalej.

W ostatnim raporcie Grant Thornton poświęconym przychodom klubów ekstraklasy pojawiła się liczba, prawdopodobnie mocno zaniżona, dotycząca kosztów funkcjonowania Akademii Cracovii. Padła tam kwota 1,5 miliona złotych, ale zdaje się, że samo utrzymanie ośrodka w Rącznej kosztuje klub około 5 milionów rocznie...

Rzeczywiście, w raporcie nie jest uwzględniona kwestia kosztów utrzymania nieruchomości. Proszę też pamiętać, że w ubiegłym sezonie nie było drugiej drużyny Cracovii, nie były też do końca załatwione kwestie kontraktów, niewielu chłopców z Akademii je miało, w związku z czym na pewno te koszty były niższe niż są obecnie w okresie funkcjonowania - nazwijmy to - nowej Cracovii.

A o jakiej konkretnie kwocie teraz mówimy?

To kwestia złożona, bo trzeba by policzyć nie tylko koszty ośrodka w Rącznej, ale także nieruchomości przy ulicy Wielickiej, która jest po części wykorzystywana przez Akademię. Ale zliczając bez Wielickiej wychodzi około 6-7 milionów złotych.

Powiedział pan, że bilety na najbliższy mecz Cracovii z Lechem Poznań sprzedają się znakomicie. Ile ich jeszcze w środę 9 października zostało w kasach?

Sądzę, że od dwóch do trzech tysięcy. W chwili obecnej uprawnionych do wejścia na stadion jest już prawie 12 tysięcy osób. Sądzę, że bilety skończą się najpóźniej w piątek i na stadionie zasiądzie 13 tysięcy 500 osób. Sektor gości będzie zamknięty, ale otworzymy strefy buforowe.

Skąd taki szał?

Trzeba spytać kibiców. Drużyna dobrze gra, ale to też praca wielu osób, które robią wszystko, żeby urozmaicić dzień meczowy, żeby mecz na Cracovii był świętem. Wiadomo, że to mecz przyjaźni, ale najważniejszy jest sport.

Cracovia zdobyła w jedenastu meczach ekstraklasy 23 punkty. Przed sezonem brałby pan taki dorobek na tym etapie rozgrywek w ciemno?

Pewnie że tak, nie mam co do tego wątpliwości, ale też mocno stąpamy po ziemi. Nie oszukujmy się, to jest dopiero jedna trzecia sezonu. Na pewno gra cieszy, bo nawet w przegranych meczach nie można powiedzieć, że byliśmy o wiele słabszą drużyną od rywala. Może byliśmy słabsi od Piasta Gliwice (1:1), ale z kolei przegrane z Radomiakiem (1:2) czy z Widzewem (1:3) to były raczej mecze na remis. Cieszy nas, że w spotkaniu ze Stalą Mielec (1:1) mieliśmy największą intensywność gry w porównaniu ze wszystkimi innymi drużynami ekstraklasy. Analizujemy te liczby, cieszą nas małe rzeczy, ale spokojnie. Nie odlatujemy.

Rozmawiał i notował Krzysztof Kawa


od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska