Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wyższej płacy zyska budżet i rządzący

Daniel Szafruga
Nie dziwię się politykom PiS, że zdecydowali się podnieść płacę minimalną do 2 tys. zł i stawkę godzinową do 13 zł. Mógł to zrobić rząd PO i PSL, niczym nie ryzykując, ale przespał okazję i skończył, jak skończył.

Ci z PiS też niewiele ryzykują. Jeżeli bowiem politycy coś nam dają, to wtedy, gdy na to zapracujemy, a oni na tym zyskają. Podwyższając płacę minimalną, rząd liczy, że ludzie zapomną o Trybunale Konstytucyjnym. A dla ok. 1,3 mln osób, zarabiających minimalną pensję, jest jak święty Mikołaj. I o to w tym chodzi.

Z 2 tys. zł fiskus zabierze 42 proc. - najwięcej w UE. Pracownik dostanie nieco ponad 1459 zł. Więcej o 103 zł netto miesięcznie niż dotąd. To dla wielu dużo, tyle, że mogą się tymi pieniędzmi cieszyć krótko. Natomiast pracodawcę ta podwyżka będzie kosztować ponad 180 zł więcej niż obecnie, bo i on też musi coś dorzucić fiskusowi.

Podwyżka płacy minimalnej budżet państwa kosztować będzie niewiele, tyle co podniesienie niektórych świadczeń wypłacanych przez ZUS. Zatrudnieni w budżetówce zarabiają więcej, więc pensji podwyższać im nie trzeba. Minimalne dominują za to w sektorze prywatnym.

Na wyższej płacy minimalnej najwięcej zyska budżet - będzie miał większe wpływy z podatków i składek ZUS. Najmniej zarabiający zyskają najmniej. Pracownik, by otrzymać podwyżkę, będzie musiał pracować wydajniej, więcej, by to się opłaciło pracodawcy. Prywatne firmy to nie kopalnie, których istnienie finansują podatnicy. Prywatne firmy muszą mieć zyski, by płacić podatki.

Właścicielom firm pozostanie: podwyższyć pensje pracownikom albo zatrudnić część z nich na czarno. Pracujący w szarej strefie zarobią więcej, ale stracą staż i składki do emerytury i ubezpieczenie. Innym rozwiązaniem jest pod-wyżka cen wyrobów, usług.

W rynek wpompowywane są pieniądze z 500+, do tego dojdzie podwyżka minimalnej płacy. Czy to rozrusza gospodarkę?

Nie wiadomo. Bardziej prawdopodobny jest wzrost cen, który zje podwyżkę najmniej zarabiającym, w konsekwencji wzrośnie inflacja. A na niej zarobi budżet. Bo deflacja jaką mamy, to horror dla ministra finansów, zmniejszający przychody.

Osoby zarabiające mało zyskałyby najwięcej, gdyby wraz z podwyższeniem minimalnej płacy zwiększono kwotę wolną od podatku. Ale to niemożliwe, bo uszczupliłoby to dochody budżetu, a już zaczyna brakować pieniędzy na 500+.

Przed wyborami politycy PiS twierdzili, że zwiększenie kwoty wolnej od podatku należało się nam, jak psu buda, obiecywali, że kwotę wolną zwiększą, jeżeli tylko damy im rządzić. Przestrzegali, przy tym, by nie wierzyć tym, którzy mówią, że to nie możliwe, że się nie da, że nie wystarczy pieniędzy itd. Dziś proszą byśmy byli cierpliwi. Budy więc nie dostaniemy, choć dla wielu byłaby prawdziwym wybawieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska