https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Naiwność czy bezsilność?

Bp Tadeusz Pieronek
fot. archiwum
Nie wolno odmawiać człowiekowi marzeń, ale też zawsze trzeba mu radzić, by się zastanowił i nie budował niczego bez przemyślenia czy jego marzenia, zwłaszcza jeśli chce je zrealizować, są rozumne i wykonalne. Przed Świętem Niepodległości 11 listopada wielu ludzi marzyło, by przebiegło ono w doniosłej atmosferze, w spokoju, radości i wdzięczności dla wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że odzyskaliśmy Polskę wolną i niepodległą.

Z doświadczenia ostatnich lat wyłaniała się obawa, że znów ktoś wykorzysta okazję, by zrobić zadymę i zakłócić podniosły nastrój tego święta w imię własnego widzimisię i chęci przeżycia takiego momentu, który stawia uczestników protestu chociażby na moment w centrum uwagi opinii publicznej. Możliwe, że autorzy takiego postępku mają jakąś inną motywację swojego działania, chociaż jej nie ujawniają. Może komuś służą, a może tylko szukają adrenaliny?

Niezależnie od tego, czym się kierowali, marzenia wielu, pewnie i niejednego polityka, nie spełniły się. Chyba były zbyt naiwne. Ale czymże jest zawód, jaki spotkał niepoprawnych marzycieli, wobec zawiedzionych oczekiwań Polaków, znużonych nieustannymi kłótniami i gorszącą walką o władzę, że tym razem, mimo podziałów, będzie można odetchnąć, ucieszyć się miłą atmosferą święta, bo chyba wszyscy uszanują Święto Niepodległości i nie nadużyją go do urządzenia sobie cyrkowego spektaklu, kompromitującego Polaków na świecie.

Oglądając transmisję telewizyjną z Marszu Niepodległości w Warszawie, usłyszałem najpierw informację, że jest spokój. Ucieszyłem się. Może wreszcie wszyscy zrozumieli, że właśnie tak trzeba. Niestety, po kilku minutach zauważyłem, jak spora grupa młokosów z zakrytymi twarzami przerwała kordon bezpieczeństwa. Poleciały kamienie, podpalony został samochód. Marzenie o podniosłym dniu niepodległości prysło jak bańka mydlana.

Czy władze, odpowiedzialne za zezwolenia na tego rodzaju imprezy, mając doświadczenie z lat poprzednich i wiedząc jak się to kończy, są na tyle naiwne, że łudzą się, iż ludzie zmądrzeją i już nie będą powtarzać błędów z przeszłości? Czy może - a byłoby to bardzo groźne - są wobec tego rodzaju wydarzeń bezsilne? Korzystanie z wolności musi być złączone z odpowiedzialnością za korzystanie z niej. Inaczej mamy do czynienia z bezprawiem, a demokracja nie może tolerować bezprawia. Wolność jednostki kończy się tam, gdzie narusza ona wolność drugiej jednostki, a co dopiero wielu osób.
Nie może być tak, że zagwarantowane demokracją prawo do organizowania publicznych zgromadzeń i manifestacji nie podlega nadzorowi, bo właśnie od tego jest demokratycznie wybrana władza, by przewidzieć i zapobiec sytuacjom, które stają się niebezpieczne dla mienia, zdrowia i życia ich uczestników. Pomijam wstyd, jaki odczuwam w stosunku do Polaków, ale i świata, że mamy u nas taką hołotę, nad którą nie potrafimy zapanować nawet w dniu Święta Narodowego. Nie jestem policjantem i nie znam metod zwalczania burd publicznych, ale, opierając się na prostej logice, uważam, że jeżeli podczas takiego zgromadzenia pojawi się jakikolwiek niedozwolony incydent, policja powinna interweniować natychmiast, by go stłumić i dać sygnał innym, że nie warto iść tą drogą.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego ustawodawca, wiedząc że sprawcy tego rodzaju zamieszek są anonimowi, bo zakrywają twarze kominiarkami i maskami, nie był zdolny do uchwalenia zakazu używania jakichkolwiek sposobów uniemożliwiających identyfikację osób. Wszyscy uczestnicy takich marszów winni pokazać swoją twarz, a kto tego nie chce zrobić, widocznie przyszedł na nie ze złymi intencjami. Anonimowi gracze powinni być w takich okolicznościach wykluczeni z imprezy - maskowanie się jest równoznaczne z odmową podjęcia odpowiedzialności za czyny. Takich uczestników można wyłapać już na początku imprezy, ale także podczas jej trwania, a najlepiej byłoby przyjąć zasadę, że jeśli uczestnicy nie stosują się do obowiązujących zasad, policja zamyka imprezę.

Czy takie restrykcje są zgodne z zasadami demokratycznego państwa prawa? Odpowiadam z całą odpowiedzialnością - tak. Niestety, nie wszyscy wiedzą, że nowy, demokratyczny system prawa istnieje właśnie po to, by wybić z głowy niedorosłym młodzieńcom i sfrustrowanym politykom, że można robić wszystko bez odpowiedzialności. Władza jest po to, by zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i spokój.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
niestety
Biskup Szymański do rannego, nie chcącego zaprzestania walki z Rosją, kapelana Powstania Styczniowego ks. Brzóski: "Ty nie pójdziesz, wierny synu kościoła, za księdzem, którego wyrzucam za społeczności kościelnej. Od dziś nie ma już prawa ksiądz Brzóska ani sakramentów odprawiać, ani sakramentów udzielać, ani odprawiać mszy". Ks. Brzóska: "Kłamstwo ci zarzucam przyjacielu księcia Paskiewicza! Wobec tych wszystkich, których namawiałeś do odstępstwa i zdrady , kłamstwo ci zarzucam". Towarzysz Brzóski, Tournelle rzuca Szymańskiemu w twarz: 'Hańba tobie, polski biskupie".
Z powieści "Kryjaki", autorka Maria Jehanne Wielopolska. Rok 1913.
p
przedwojenny
Wdzięczność za co? To przecież dopiero zaborcy dali temu ludowi poczucie człowieczeństwa, choćby poprzez nadanie mu nazwisk. Bo panowie polscy traktowali ten lud gorzej od bydła. Wolność przedwojenna to dalej bydło tyle, że już z ludzkimi nazwiskami. Podobnie okres przywracania ludzi do godności za "niewoli komunistycznej" i znów powrót do czasów zbydlęcenia. Co tu świętować? Majątki złodziei i nędzę biedoty?
e
edward
naiwność człowieka chrześcijańskiego polega na tym że wieży człowiekowi i nauką jego ,a nie chrystusowi i ewangelii jego ,i dlatego świat dzisiejszy chwieje się jak trzcina ..
j
jacenty
Po sieci "szaleje" serwis Taniezakupy.pl - niczym Pobieraczek.pl, wykorzystuje on nieuwagę internautów nieczytających regulaminów i próbuje "złapać" ich na płatne usługi.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska