Mimo, że od śmierci tarnowskiego żużlowca mija ósmy miesiąc, Prokuratura Rejonowa w Rybniku nadal nie ma odpowiedzi na pytanie o przyczyny tragicznego wypadku.
Zanim Krystian Rempała upadł na tor uderzony przez pędzącego rywala, z głowy spadł mu kask.
Prokuratura rejonowa w Rybniku z urzędu wszczęła śledztwo
Prokuratorskie śledztwo
Z opinii producenta wynika, że prawidłowo zapięty sprzęt nie powinien spaść z głowy. Według śledczych potwierdził to także eksperyment przeprowadzony pod koniec grudnia w Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku.
- Wykazał on, że nie ma takiej możliwości - stwierdza prok. Karina Kakala z Prokuratury Rejonowej w Rybniku.
Z tymi ustaleniami nie zgadza się rodzina Rempały. Ojciec zmarłego żużlowca był obecny podczas eksperymentu i ma do niego wiele zastrzeżeń.
Przedłużone śledztwo
Źle przygotowany tor?
- To była jakaś parodia. Kask założył policjant, który miał podobny rozmiar głowy co mój Krystian. Policjant zapiął kask i próbować go zdjąć, ale mu się nie udało. Chwilę później ja, na oczach pani prokurator, ubrałem ten sam kask i zdarłem go z głowy dwukrotnie - oburza się Jacek Rempała.
Pogrzeb Krystiana Rempały. Ostatnie pożegnanie młodego żużlo...
Krystian zmarł 28 maja w szpitalu w Jastrzębiu Zdroju. Tydzień wcześniej uległ makabrycznemu wypadkowi podczas meczu żużlowego Unii Tarnów z ROW Rybnik.
W trakcie drugiego wyścigu zawodów wjechał w niego rozpędzony Kacper Woryna. Rempała upadł na tor przy pełnej prędkości i doznał rozległych obrażeń głowy.
Krótko po wypadku spekulowano, że junior „Jaskółek” pojechał w niezapiętym kasku. Jego bliscy się z tym nie zgadzają.
Stan po operacji jest krytyczny
Fatalny wypadek Rempały
- Podczas zderzenia, kierownica motoru Woryny zahaczyła o tylną część kasku mojego syna i z całej siły zdarła mu go z głowy. Później kask uderzył jeszcze kilka razy o ziemię i w tym momencie się dopiero rozpiął - zaznacza Rempała.
Pogrążona w żałobie rodzina uważa, że tor w Rybniku nie był właściwie przygotowany do zawodów, a Woryna w feralnym wyścigu pojechał niezwykle agresywnie.
W tych kwestiach prokuratura poprosiła o opinię Stanisława Bazelę z Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Biegły nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Rodzina podważa wiarygodność eksperta, który w grudniu ub. r. został zawieszony w funkcji przewodniczącego jury na meczach żużlowych m.in. za złe przygotowanie toru w finale Ekstraligi.
Śledczy czekają jeszcze na opinię z zakresu medycyny sądowej, która powinna określić sprawność Woryny, który krótko przed tragicznymi zawodami miał kontuzję ręki.