Reprezentacja Polski: nauka pierwszej pomocy
Na zaproszenie PZPN kadrowiczów odwiedzili przedstawiciele Polskiej Rady Resuscytacji, by przekazać rady w przypadku zatrzymania krążenia u napotkanej osoby. Najpierw była część teoretyczna, czyli przypomnienie o trzydziestu uciśnięciach i dwóch wdechach, potem "kursanci" przeszli do praktyki. Przy jednym fantomie ćwiczyli Lewandowski ze Szczęsnym, którym przyglądał się doktor Jacek Jaroszewski - pozytywnie zaskoczony.
- Mogę nagrać? - spytał Szczęsny, a potem w kierunku "reanimowanego" zaczął żartować o tym, że nie dali powtórzyć karnego z Portugalią...
W tym czasie Lewandowski wyciskał siódme poty, by uratować poszkodowanego. - Mój żyje, uratowany, już czwarty - podsumował z ulgą ćwiczenie, po czym wywołał do szkolenia Szczęsnego.
Nieoficjalny hymn reprezentacji Polski na Euro 2024. Posłuchaj piosenki
- Tu będzie dużo do poprawy, ja już wiem. To jest ten uczeń z ostatniej ławki, który nie słucha - zrecenzował kolegę Lewandowski.
Szczęsny zaproponował Lewandowskiemu, by w tym czasie zadzwonił po... taksówkę dla poszkodowanego. Stojący nad fantomem Tymoteusz Puchacz proponował - nie bez racji - by uciskać w tempie piosenki "Stayin' Alive".
- Idzie się wszystkiego nauczyć - podkreślił Karol Świderski. Instruktorzy zaznaczyli z kolei, że nawet jeśli uciskając złamiemy mostek albo uszkodzimy żebra to jest to nic przy tym, że można takiej osobie uratować życie.
Na koniec piłkarze rywalizowali przy fantomach. Najlepiej wypadł Puchacz, którego symboliczna karetka na sygnale najszybciej dojechała z pacjentem do szpitala.
Matty Cash poleciał na wakacje. Jest na Ibizie. Mecze Polski...