- Jest Pan klasycznym przykładem piłkarza, który tą dyscypliną sportu zafascynował się będąc jeszcze małym chłopcem?
- Zacząłem grać w piłkę mając pięć lat. Chodziłem wówczas do przedszkola. Na treningi zabierałem ze sobą młodszego brata. Trenowaliśmy jako trampkarze pod okiem trenera Stanisława Łapy w klubie Staw Polanka w naszej rodzinnej wsi. Do dzisiaj jestem reprezentantem tego klubu, choć z przerwami.
- No właśnie. Okres trampkarza i juniora młodszego wiąże się w Pana karierze ze zmianami barw klubowych?
- Przez cztery i pół roku broniłem barw Dalinu Myślenice, potem jeszcze Orła Myślenice, ale zawsze wracałem na łono klubu, którego jestem wychowankiem.
- Czyli Stawu Polanka?
- Tak. Nie zamieniłbym dzisiaj tego klubu na żaden inny. Panuje w nim wspaniała, koleżeńska atmosfera, dobrze się w tej atmosferze czuję. Gram w szeregach Stawu Polanka już dziewięć lat.
- Jak doszło do tego, że został Pan reprezentantem kraju w drużynie „Sprawni razem”?
- Wraz z drużyną reprezentującą myślenicki Specjalny Ośrodek Szkolno- Wychowawczy, do którego uczęszczałem, a którego jestem już dzisiaj absolwentem, braliśmy udział w różnego rodzaju turniejach piłkarskich. I właśnie na jednym z takich turniejów wypatrzył mnie trener Wojciech Grotkowski trenujący między innymi kadrę „Sprawni razem”. To on powołał mnie najpierw do kadry województwa małopolskiego, a następnie, w 2014 roku, do kadry narodowej.
- Czy te powołania były dla Pana zaskoczeniem?
- Tak. I to sporym. Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia.
- Czy będąc już kadrowiczem od razu wchodził Pan na boisko w pierwszej jedenastce?
- Na początku nie.
- Na jakiej pozycji występuje Pan w kadrze narodowej?
- Jestem środkowym pomocnikiem.
- Wraz z kadrą narodową nie dalej jak przed kilku tygodniami wyjechał Pan na MŚ?
- To też było dla mnie wielkie wyróżnienie. Mistrzostwa Świata INAS World Football Championships odbywały się tym razem w szwedzkim Varmland. O tym, że pojadę na nie dowiedziałem się w lipcu podczas zgrupowania kadry w Suwałkach. Byłem zaskoczony, ale także bardzo szczęśliwy.
- Z jakimi nadziejami wyjeżdżał Pan na ten turniej?
- Z takimi, że będę grał w pierwszej jedenastce i że wywalczymy miejsce na podium.
- Dzisiaj już wiemy, że się udało.
- Tak. W wygranym przez nas 2-1 meczu z Japonią zagrałem 20 minut. W wygranym 4-2 meczu z Rosją nie zagrałem, ale za to w meczu z obrońcą mistrzowskiego tytułu Arabią Saudyjską wyszedłem w podstawowej jedenastce. Przez pół godziny grałem w dogrywce z Argentyną, przez 10 minut w meczu o brązowy medal z Francą. Wygraliśmy go w stosunku 4-1.
- Jak to jest być brązowym medalistą MŚ?
- To wspaniałe uczucie.
- Jaka jest Pana piłkarska codzienność?
- Na co dzień gram w moim ukochanym Stawie Polanka na pozycji środkowego pomocnika. Gramy w B-klasie. Trenuję dwa razy z tygodniu. Wciąż należę do kadry narodowej. W zimie pojadę na jej zgrupowanie do Zakopanego.
- Czym zajmuje się Pan zawodowo?
- Skończyłem naukę w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym i obecnie odbywam praktykę w jednym z pensjonatów na myślenickim Zarabiu pracując jako kucharz i kelner.
- Czy ma Pan jako piłkarz swoje wielkie marzenie?
- Chciałbym za cztery lata wyjechać z kadrą narodową na kolejne mistrzostwa świata i wywalczyć tam z nią złoty medal.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: