Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Nie” handlowi w niedzielę

Lech Klimek
Lech Klimek
Niedziela w galerii handlowej to już „stara” świecka tradycja. Niedługo może okazać się, że ci, dla których ten dzień bez wizyty w sklepie to czas stracony, będą musieli zmienić swoje nawyki.

Nigdy nie otworzę sklepu w niedzielę - mówi z przekonaniem Małgorzata Pijanowska, ajentka prowadząca niewielki sklepik dużej sieci handlowej. - To dla mnie jedyny dzień w tygodniu, który tak naprawdę mogę poświęcić rodzinie i odpocząć.

Jest zdecydowaną zwolenniczką zakazu niedzielnego handlu. - Tydzień ma siedem dni, każdemu powinno wystarczyć sześć na zrobienie wszystkich zakupów - stwierdza dobitnie. Pani Małgorzata dodaje z mocą, że gdyby ktoś nakazał jej pracować w niedzielę, pewnie nie podpisałaby takiej umowy z pracodawcą.

Listy w sklepach i przed kościołami

Klienci sklepów na terenie powiatu gorlickiego z zaskoczeniem odkrywają w nich listy, na których zbierane są podpisy w sprawie ograniczenia handlu w niedzielę. Pomimo zaskoczenia, chętnie się na nich podpisują, wyrażając w ten sposób swoje zdanie na temat handlu w dni wolne od pracy.

- Nawet nie wiem, kto je tu przyniósł, ciągle jednak ktoś się na nich podpisuje - mówi pani Dominika, sprzedawczyni w sieciowym sklepie, gdzie zbierane są podpisy. - Widziałam, że w niedzielę zbierano je również przed kościołem w naszej miejscowości - dodaje.

Inicjatorami tej akcji są związkowcy z Sekretariatu Banków, Handlu i Usług NSZZ „Solidarność”. Od kilkunastu lat domagają się wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę dla sklepów wielkopowierzchniowych. Teraz chcą przygotować ustawę, która miałaby chronić interesy pracowników, chcących odpoczywać w weekend.

- Ustawa ma na celu wprowadzenie zakazu handlu - mówi Krzysztof Kotowicz, szef gorlickiej Solidarności. - Chcemy z niej wyłączyć kilka niedziel w roku, głównie te przedświąteczne, ale ma ona również ustalić zasady godzinowego ograniczenia handlu w Wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę. Chodzi nam o dokładne określenie, do której godziny mogą wtedy pracować sklepy, tak żeby wszyscy mogli spokojnie przygotować się do świąt - dodaje. Zbieranie podpisów potrwa do połowy sierpnia. Potem razem z ustawą trafią one do Sejmu.

Nie wszyscy będą mieć zakaz handlu

Ustawa zakłada liczne wyłączenia, dopuszczające handel w niedzielę. Na przykład na stacjach benzynowych, w kioskach, sklepach na dworcach autobusowych, kolejowych, portach lotniczych, strefach wolnocłowych, piekarniach czy też w szpitalach.

- Wydaje się, że istotne w naszym projekcie jest również to, że dopuszcza on otwieranie w niedziele małych sklepów, w których za ladą staną właściciele - opowiada Kotowicz. - Małym osiedlowym sklepom, ale też różnym butikom w centrach miast może to dać finansowy oddech bez konkurencji wielkich sklepów.

Leokadia Czajka przez wiele lat prowadziła na ulicy Słowackiego mały sklep spożywczy, teraz zmieniła branżę i sprzedaje mięso oraz wędliny. - Mój aktualny asortyment sprawia, że nie pracuję w niedziele - mówi. - Wcześniej było inaczej. Tak naprawdę lubiłam sama stanąć w niedzielę za ladą - opowiada.

Sklep, który prowadziła pani Leokadia, znajdował się niedaleko wejścia do parku miejskiego w Gorlicach. - Miałam w niedzielę naprawdę duży ruch - wspomina. - Czasem nawet większy niż w soboty, choć głównie sprzedawałam napoje, lody, słodycze. Obroty też były zawsze spore.

Według Kotowicza, związkowcy mogą liczyć na wsparcie swojego projektu ze strony rządzącej partii. Przyklasną im również przedstawiciele Kościoła. - Nasz projekt nie jest jednak podyktowany jakimiś względami wyznaniowymi - zastrzega się przewodniczący Kotowicz. - My chcemy jedynie przywrócić ten dzień rodzinie, niezależnie od tego, jaki wyznaje światopogląd - tłumaczy.

Pomysł zakazu handlu w niedzielę jednak jest zdecydowanie starszy. Jeszcze za poprzedniej kadencji parlamentu Obywatelski Komitet Wolna Niedziela zebrał wraz z Solidarnością prawie 120 tys. podpisów pod projektem zmian prawnych. Związkowcy i aktywiści twierdzą, że niedziela powinna być czasem przeznaczonym dla rodziny i bliskich.

- Mamy bardzo dobre analizy, które zostały wykonane dwa lata temu - mówi Krzysztof Kotowicz. - Zanim powstał nasz projekt, obserwowaliśmy też, co się dzieje na Węgrzech po wprowadzeniu podobnego zakazu. Okazuje się, że ludzie kupują na zapas, a obroty w soboty wzrosły o 20 procent, w rozliczeniu weekendowym o 6 procent. Ciężar zakupów rozłożył się na piątek i sobotę - stwierdza - Nie było też zwolnień, paradoksalnie były zatrudniane kolejne osoby, by obsłużyć wzmożony ruch w piątki i soboty - podkreśla.

Pracodawcy mają różne zdanie na ten temat

Sceptycznie do takiego podejścia nastawiony jest Grzegorz Krężołek, którego firma zajmuje się między innymi wspomaganiem sieci handlowej przy pomocy franczyzy.

- Usługi, w tym handel, to jednak głównie spełnianie oczekiwań klientów - tłumaczy. - Nie da się ukryć, że przyzwyczajenia konsumentów są takie, że lubią kupować w niedzielę. Ja sam rzadko, bo rzadko, ale też to robię w sytuacjach absolutnej konieczności. Jeśli zamkniemy sklepy, to dla sporej liczby klientów jedynym wyborem pozostaną stacje benzynowe, na których już teraz przecież działają sklepy - dodaje.

Zapytany o sprawy zatrudnienia, Grzegorz Krężołek odpowiada: - Każdy zatrudniający pracowników w sklepie stara się dobrać ich liczbę w zależności od ilości dni pracy. Nietrudno więc sobie wyobrazić sytuację, że zamykając sklep w niedzielę, trzeba będzie zmniejszyć zatrudnienie. W opinii handlowca może się oczywiście okazać, że niedzielne ubytki zrekompensowałaby zwiększona potrzeba na pracowników choćby w soboty.

- To tylko takie moje dywagacje - zastrzega. - Przecież tej ustawy jeszcze nie ma, jest projekt, nad którym pewnie będzie pracował Sejm. Co wyjdzie z niego po tym, jak posłowie będą się nim zajmować, to naprawdę jest wielka niewiadoma - kończy.

Krzysztof Kotowicz podkreśla również, że nie ma sprzeciwu wobec inicjatywy związku ze strony sporej grupy pracodawców. Jako przykład podaje tu Sądecką Kongregację Kupiecką, z którą NSZZ „Solidarność” podpisał porozumienie dotyczące wspólnych działań na rzecz ograniczenia handlu w niedzielę.

- To pokazuje, że nieprawdziwe jest powszechne przekonanie, iż związkowcy są w konflikcie z pracodawcami czy z handlowcami - stwierdza Kotowicz. - Nasze porozumienie jest dowodem na to, że taka współpraca jest możliwa. Kto nie odpoczywa, ten nigdy nie będzie dobrze pracował - dodaje.

Gazeta Gorlicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska