Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiedzieli z kim zadarli. Usłyszeli już wyrok

Artur Drożdżak
Pięciu mężczyzn usłyszało przed krakowskim sądem wyroki po 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata za pobicie i złamanie nogi Zdzisławowi S. Sprawa jest o tyle nietuzinkowa, że pokrzywdzonym okazał się mężczyzna oskarżony o kierowanie wielkim gangiem handlującym narkotykami. Oskarżeni mają teraz zapłacić pobitemu w sumie 13 tys. zł.

33-letni Jarosław D. nauczyciel wychowania fizycznego z Krakowa, 19-letni Patryk O., kucharz, 35-letni Tomasz A., właściciel restauracji z Krzeszowic, 32-letni Paweł M., kucharz i 18-letni Dominik P., kucharz, w czerwcu 2011 r. pobili Zdzisława S., skopali go, złamali mu dwie kości prawego podudzia. Mężczyzna był w szpitalu dziewięć dni.

Do napaści doszło dwa lata temu, gdy Zdzisław S. przyjechał na imprezę plenerową Dni Krzeszowic. Był tam z żoną i dwojgiem dziećmi. Wypił 5-6 piw. W pewnej chwili ruszył w kierunku pobliskich zarośli, by załatwić potrzebę fizjologiczną. Wtedy ktoś zwrócił mu uwagę, by tego nie robił w tym miejscu. Nie zdążył zareagować. Poczuł, że nieznany osobnik go brutalnie dusi, aż nie mógł złapać tchu. Potem został poturbowany przez kilku napastników.

- Tych mężczyzn było tylu, że zrobiło się nade mną czarno- zeznał 51-letni Zdzisław S. Stracił przytomność, ocknął się i obolały trafił do szpitala. Żona pobitego wezwała policję i jako sprawców ataku wskazała pracowników dbających o ochronę miejscowej restauracji, która na imprezie miała jedno ze stoisk. Sąd przyjął, że za pobicie odpowiadają współwłaściciel restauracji, trzech kucharzy i ich kolega. Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Tłumaczyli się, że zwrócili uwagę Zbigniewowi S., by nie załatwiał potrzeby fizjologicznej tuż obok agregatu prądotwórczego i skorzystał z przenośnej toalety. Wtedy doszło do awantury, mocno pijany pokrzywdzony upadł. Zostawili go na pół godziny i nie wiedzieli co się dalej z nim działo, pewnie sam złamał nogę. Sąd nie uwierzył w ich wersję zdarzeń.

Zdzisław S. chciał od oskarżonych 40 tys. zł zadośćuczynienia, ale otrzymał mniejszą kwotę. Jeszcze gdy leżał w szpitalu Narutowicza w Krakowie, dwaj sprawcy ataku zjawili się u niego i przepraszali za swoje zachowanie. Tłumaczyli się młodym wiekiem, w ramach przeprosin zostawili butelkę czarnego Johnnie Walkera. Po zabiegu pobity sześć miesięcy chodził o kulach.
Zdzisław S. sam od 2007 r. ma proces w sądzie o kierowanie gangiem, który mógł wprowadzić do obrotu nawet pół tony środków odurzających o czarnorynkowej wartości 23 mln zł. Razem z nim odpowiada 17 członków grupy przestępczej. Grozi im do 15 lat więzienia.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska