https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Władysława Maria Francuz - „ukochana druhna”

Aleksandra Suława
Władysława Francuz miała 73 lata
Władysława Francuz miała 73 lata fot. Jan Hubrich

- Chciałabym kiedyś znaleźć osobę, której Władzia odmówiła pomocy - mówi Magdalena, przyjaciółka, z którą Władysława Francuz pracowała w Krakowskim Komitecie Zwalczania Raka. - Mogę szukać do końca świata, a i tak nie znajdę. Takiego człowieka po prostu nie ma. - Miała serce na dłoni. Zawsze otwarta, całe życie służyła innym. Mówiliśmy do niej „druhno”, nie tylko dlatego że służyła w harcerstwie, ale też dlatego, że była naszą ukochaną przyjaciółką - opowiada jedna z instruktorek zespołu „Małe Słowianki”. Dodaje, że nie poda nazwiska. Po co? I tak każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z Władysławą Francuz, powiedziałby to samo.

Dla innych pracowała przez całe życie. Była założycielką i kierowniczką Zespołu Pieśni i Tańca „Małe Słowianki”, a grono jej wychowanków liczyło łącznie 4 tys. dzieci. Koordynowała Uniwersytet Trzeciego Wieku Politechniki Krakowskiej, była członkinią Krakowskiej Rady Seniorów, posiadała tytuł profesora oświaty - najwyższy, jaki może otrzymać polski nauczyciel. Została uhonorowana m.in. Orderem Uśmiechu, nagrodą Województwa Małopolskiego - „Amicus Hominum”, medalem prezydenta Krakowa - „Honoris Gratia”, specjalnym wyróżnieniem w Plebiscycie Dziennika Polskiego „Taaaki człowiek” oraz wybrana Człowiekiem Roku Gazety Krakowskiej.

- Była w ciągłym ruchu, zawsze zajęta, telefon odbierała niezależnie od pory. Mimo to powiedziała mi kiedyś, że nigdy nie pracowała, bo wszystko, co robiła było dla niej przyjemnością - wspomina instruktorka „Małych Słowianek”. Jakiś czas temu zaczęła chorować na raka. - Kiedy powiedziała mi o diagnozie, spytałam, czy mam zachować tę informację w tajemnicy - opowiada Magdalena. - „Nie, mów wszystkim”. Może to skłoni kogoś, żeby sam poszedł do lekarza” - odpowiedziała. Nawet wtedy myślała o innych.

Władysława Francuz zmarła w czwartek. Miała 73 lata.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 15

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grażyna
Miałam szczęście znać Panią Władzię
Zawsze pogodna ,szczera ,z sercem na dłoni dla każdego.
Bardzo mi pomogła !!.Walcząc z chorobą która spadła na Nią jak grom
myślała do końca nie o Sobie tylko o innych. Teraz pewnie siedzi sobie na jakiejś chmurce zdrowa i piękna z zatroskaniem patrzy w dół
na wszystkich,którzy za Nią płacząRodzinie składam gorące wyrazy współczucia.
M
Malgorzata
Wyrazy kondolencji dla Rodziny i bliskich, ale też uczelni, bo to wielka strata, odejście takiego człowieka. Miałam tą przyjemność poznać p.Francuz, wiem że to dzięki niej, jej życzliwości i ciągłej motywacji, którą nam dawała zakończyłam kurs pedagogiczny i teraz sama jestem nauczycielem. Niesamowite było w p.Francuz to, że w każdym człowieku widziała tyle pozytywów. Świeć Panie nad jej duszą
n
nikt
To co robiła było wyzwaniem dla niej, ale również dla innych, którzy nie mogli uwierzyć, że można być tak dobrym i bezinteresownym człowiekiem. Dziękuję za wszystko co zrobiłaś.....
K
Krzysztof
Pani Aleksandro ze łzami w oczach czytam Pani artykuł. Druhnę Francuz znałem - wciąż nie mogę przyzwyczaić się do czasu przeszłego - ponad 38 lat. Była dla mnie jak Mama, kształtowała mnie od najmłodszych lat... Jestem żywym świadectwem na to, że nasza kochana i wspaniała Druhna nigdy nie odmawiała pomocy. Oddałbym teraz wszystko, aby móc się Jej odwdzięczyć.
P
Paulina
Zawsze warto, po człowieku pozostaje to co zrobił, żyje się wtedy w pamięci innych, nie jesteśmy sami dla siebie. Pani Mario po stokroć dziękuje za wszystko
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Nie żyje Władysława Maria Francuz - „ukochana druhna”
a
a
"Była w ciągłym ruchu, zawsze zajęta, telefon odbierała niezależnie od pory. "

W pewnym wieku już nie warto. Nalezy zadbać o siebie. Człowieka nie bedzie, sprawy zostaną.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska