Do poważnego wypadku z tego powodu mogło już dojść np. w ubiegłą w sobotę (20 lipca) około godz. 10:30 na przejeździe kolejowym przy ulicy Beskidzkiej w Andrychowie.
Na tym przejeździe zamontowano tylko automatyczne rogatki, nie ma tam dróżnika.
- Okazało się, że rogatki nie zostały opuszczone zanim nadjechał pociąg InterCity. Opuściły się dopiero, gdy przez przejazd przejechały lokomotywa i pierwsze wagony - mówi Katarzyna Piątek, która wtedy jechała samochodem.
Opowiada, że maszynista widząc, że zbliża się do przejazdu a rogatki nie są opuszczone, zaczął hamować, dawał także sygnały dźwiękowe. Tylko dlatego nadjeżdżający kierowcy zdążyli zatrzymać swoje auta przed torami.
- Rogatki były podniesione, więc myślę sobie, droga wolna, ale na szczęście w porę usłyszałam trąbienie i zdążyłam się zatrzymać, inaczej już mogło być po mnie - wyznaje Katarzyna Piątek.
Zobacz też: Kierowca pobił kolejowego inspektora na przejeździe kolejowym
Na początku lipca nie opuściły się rogatki w Stanisławiu i Barwałdzie Średnim. Z kolei miesiąc wcześniej kierowcy stali w długich korkach w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie rogatki dla odmiany zostały opuszczone przed przejazdem pociągu, a potem już nie były w stanie się podnieść.
Nikomu na szczęście nic się nie stało także w marcu, gdy doszło do awarii rogatek na przejeździe kolejowych w Barwałdzie Średnim na drodze krajowej nr 52.
- To bardzo niebezpieczne zdarzenia. Tym bardziej, że ostatnio ruch na tej linii kolejowej jest spory - mówi Wojciech, miłośnik kolei, prowadzący na portalu YouTube popularny kanał zajmujący się tematyką pociągów.
Przejeżdża tutaj ok. 20 pociągów pasażerskich na dobę (Regio, przyspieszone, TLK i InterCity), a w weekendy nawet więcej, do tego jeżdżą niezaplanowane w rozkładzie składy na naprawę do Suchej Beskidzkiej oraz pociągi towarowe i techniczne.
- Jest naprawdę ruchliwie, a mimo to wielu kierowców w regionie przejeżdża przez przejazdy kolejowe tak, jak gdyby od lat na torach nie pojawił się żaden pociąg - podkreśla Wojciech Potępa.
Tymczasem przepisy wyraźnie mówią, że kierowca zawsze powinien zachować szczególną ostrożność przed wjechaniem na taki przejazd. - W sytuacji awaryjnej będzie miał możliwość zatrzymania auta przed torami. Właśnie po to jest ten przepis - przypomina policja.
Dlaczego zdarzają się takie awarie? Bo niezależnie od nieostrożności kierowców nie powinno do nich dochodzić. Jednym z powodów jest po prostu zawodność urządzeń.
- W Barwałdzie było tak ze względu na roboty. Z tego powodu wyłączono tam chwilowo rogatki. Informowaliśmy o tym m.in. w mediach, były znaki, a kierowcy i tak jeździli na pamięć. Tak nie wolno - przekonuje jeden z kolejarzy.
PKP Polskie Linie Kolejowe przedstawiają też statystyki, z których wynika, że 99 proc. wszystkich zdarzeń na przejazdach kolejowo-drogowych wynika z niewłaściwych decyzji kierowców.
- Podstawowe błędy prowadzące do tragedii na przejazdach to: ignorowania znaku „stop”, przejeżdżanie pod zamykającymi się rogatkami, omijanie półrogatek, blokowanie przejazdu przez wjeżdżanie na tory bez możliwości zjazdu, niewłaściwe zachowanie, gdy auto zostanie unieruchomione na torach - wylicza Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe.
WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU
