https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niech Marcin Daniec nie udaje już górala

Przemysław Bolechowski
Marcin Daniec
Marcin Daniec Wanda Then
Nie powinien mówić gwarą - uważają górale. Kabareciarz jest zaskoczony takim twierdzeniem.

Coraz częściej w telewizji możemy zobaczyć przedziwnych górali występujących przy różnych okazjach. Niby-górale pojawiają się nie tylko w reklamach, ale i często w kabaretach, gdzie w góralską cuchę przebiera się sporo aktorów.

Wśród nich jest też znany krakus Marcin Daniec. To, jak się okazuje, nie wszystkim przypada do gustu. Podnoszą się głosy, że takie "bycie góralem" na pokaz jest uwłaczające dla prawdziwych górali
z Podhala.

Oprócz kawałów o blondynkach do dziś rekordy popularności biją dowcipy z udziałem góralskiego bacy, który żartobliwie, ale często i dość sprośnie komentuje wydarzenia życia codziennego.

W niektórych kabaretach pojawia się czasem gość przebrany za górala opowiadający gwarą różne mniej lub bardziej śmieszne historie. Wśród nich Marcin Daniec, na którego występy np. w Zakopanem przychodzą regularnie tłumy ludzi.

- Przerzuca marynarkę przez ramię, tak jak nosi się cuche, na głowie wyświechtany kapelusz i gada niby po góralsku - opowiada Jacek Sowa, góral z Nowego Targu.

- Jak zobaczyłem ten problem, to "się zagotowałem"! Człowiek prawie z naszych stron, podpina się pod góralszczyznę. Lecz gdy się go ogląda go, można sobie pomyśleć, że nie chciało mu się nauczyć choć kilku poprawnie wymawianych słów po góralski. To, jak mówi Daniec, nie ma bowiem nic wspólnego
z gwarą. Można nawet zażartować, że ktoś mówiąc na weselu takim slangiem, zostałby przez górali na pewno spacyfikowany.
Wywołany do tablicy aktor kabaretowy nie kryje zaskoczenia. - Na szczęście górale mają inne poczucie humoru niż ten pan - mówi Marcin Daniec. - Nie spotkałem jeszcze żadnego górala, którego mój występ by oburzył. Ja pokazuję w swoim występie góralską obrotność, swadę i sposób kojarzenia i myślenia. Każdy prawdziwy góral na mojego zaś na pewno patrzy z pewnym przymrużeniem oka. A ludzie, zamiast krytykować tę część mojego występu, jeszcze namawiają mnie do nagrania piosenek po góralsku z kabaretu.

Z tym, że cepry nie powinni udawać górali, do pewnego stopnia zgadzają się rdzenni mieszkańcy Podhala.

- Najgorszy jest ceper, jak próbuje gadać po naszemu - potwierdza Maria Gruszkowa z Zakopanego.
- Niestety najczęściej kaleczy. Tak brzydko łamie naszą gwarę! Jak jest ceper, niech gada po swojemu. Lubię tylko Skaldów, nawet jak coś z elementami góralszyczny powiedzą czy zaśpiewają. Inni drażnią mnie okropnie.

Jak jednak dodaje Gruszkowa, jeśli chodzi o Marcina Dańca, to w kabarecie przystoi wiele więc.

- On może trochę pożartować i pogadać po góralsku. Nawet jeśli mu to nie wychodzi. Górale z samych siebie też potrafią się śmiać - zaznacza gaździna z Zakopanego.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hdjxjfjx
Daniec nie jest z Krakowa tylko z wioski pod Ropczycami.
o
orkan
pani Gruszkowa ,to jest odpowiednie podejścia ,a przeztakich jak np.Sowa to się z nas śmieją
M
MPC
Na góralskim weselu Daniec by się nie ostał, tylko w "kufę" by dostał hej...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska