Zgodnie z propozycją „Solidarności” w niedziele otwarte byłyby tylko stacje benzynowe, apteki, kwiaciarnie i małe sklepy osiedlowe. Te ostatnie tylko pod warunkiem, że za ladą stanie właściciel placówki.
WIDEO: "S" chce ograniczyć handel w niedziele. "Można mówić o kilkudziesięciu tysiącach ludzi, którzy stracą pracę"
Źródło: TVN24/x-news
Obywatelski projekt zakłada ustanowienie siedmiu niedziel handlowych. To oznaczałoby, że na tydzień przed świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocą, a także w okresie wyprzedaży można by robić zakupy we wszystkich sklepach również w siódmym dniu tygodnia.
„Solidarność” przekonuje, że jej inicjatywa nie wpłynie negatywnie na rynek pracy. Związkowcy argumentują, że gdy kilka lat temu wprowadzano zakaz handlu w 13 najważniejszych świąt, sieci handlowe tak jak teraz grzmiały o zagrożeniu masowymi zwolnieniami, ale jakoś do tego nie doszło. Ekonomiści tym razem nie pozostawiają jednak złudzeń, że tak nagłe i radykalne ograniczenie handlu musi odbić się na zatrudnieniu.
Padają różne liczby - np. kilkuset tysięcy osób zagrożonych zwolnieniem. Nawet Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, które uchodzi za dość przyjazne obecnemu rządowi, podaje, że po zamknięciu sklepów w niedzielę pracę może stracić do 100 tys. osób. Dlatego eksperci Centrum proponują kompromisowe rozwiązanie - sukcesywne zwiększanie ograniczeń. Np. w pierwszym roku zakaz objąłby jedną niedzielę w miesiącu, w drugim - dwie itd. Zwracają też uwagę, że może lepiej byłoby na początku ograniczyć godziny otwarcia sklepów (np. między godz. 8 a 16).
Dla związkowców te argumenty nie są przekonujące. Ale nie wiadomo, co w tej sprawie zrobi rząd. Na razie z ust szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka padło stwierdzenie, że obywatelski projekt… nie zostanie odrzucony w pierwszym czytaniu. Może więc okazać się, że rząd spróbuje znaleźć kompromisowe rozwiązanie, zwłaszcza że właśnie od dziś sklepy mają płacić podatek od obrotu i każdy spadek sprzedaży oznacza straty dla budżetu państwa.
***
W 9 z 27 państw UE obowiązują znaczące ograniczenia handlu w niedziele. Największe są w Niemczech i Austrii, gdzie w tym dniu otwarte są tylko stacje benzynowe i sklepiki na dworcach kolejowych oraz w sąsiedztwie atrakcji turystycznych. W Belgii otwarte mogą być tylko małe sklepiki. We Francji muszą być zamknięte hipermarkety (nie dotyczy to centrów turystycznych). W Luksemburgu handlowa jest pierwsza niedziela miesiąca i tylko w godz. 14-18. Siedem niedziel handlowych ma Grecja.