Kraków przygotowuje nowe regulaminy miejskich targowisk, które miałyby zastąpić dotychczasowe, z 2007 roku. Obecnie w mieście istnieje 14 placów targowych - i cztery rodzaje regulacji co do ich funkcjonowania. Obowiązują m.in. różne godziny otwarcia. Teraz miałoby dojść do ujednolicenia zapisów oraz dostosowania regulaminów do zmieniającej się rzeczywistości.
Spośród krakowskich targowisk obecnie czynny całą dobę jest tylko plac Imbramowski. Pojawiły się natomiast propozycje, by wszystkie place mogły być czynne codziennie przez całą dobę. Jak pokazała piątkowa dyskusja w Urzędzie Miasta, większości targowisk nie zależy na tym (tylko na plac Imbramowski o 3 w nocy przyjeżdżają hurtownicy), handel zamiera tam po południu, ewentualnie w letnim sezonie z owocami trwa do wieczora.
Ale nie na wszystkich zamiera życie, ponieważ już obecne regulaminy pozwalają na sprzedaż na targowiskach alkoholu i organizację ogródków gastronomicznych. Już wcześniej prezydent Krakowa Aleksander Miszalski zapewnił, że "nie będzie możliwości prowadzenia całodobowej sprzedaży alkoholu na miejskich placach targowych w Krakowie". To nie ucina jednak kontrowersji: mieszkańcy chcieliby bowiem krótszych godzin otwarcia tam, gdzie można się napić. W odróżnieniu od przedsiębiorców, przede wszystkim z placu Nowego, gdzie ogródki mogą teraz działać do godziny 2 w nocy.
- Nam zależy, żeby nasz plac był czynny jak najdłużej - mówił w piątek na spotkaniu w magistracie jeden z kupców z placu Nowego. - Mieszkańców jest niewiele, ograniczono wjazd i trudno dojechać. Jest ostatnia pani handlująca warzywami, są nadal gołębiarze, starocie, a w niedzielę handel ciuchami. Ale wieczorami plac zmienia przeznaczenie, korzystają z niego turyści. Zamykanie tego placu o 22, czyli wcześniej niż teraz, spowoduje tutaj zwolnienia - sądzę, że o 50 proc. spadłoby zatrudnienie. Czasy się zmieniają, na naszym malutkim placu nie da się handlować hurtowo warzywami, nie ma sensu i nie ma chętnych na handlowanie pietruszką. Jest przecież hala przygotowana, udostępniona, ale nie ma chętnych, żeby tam warzywami handlować. Zamykanie tego placu wcześniej pozbawi wielu ludzi pracy - kwitował przedsiębiorca. Jak dodawał, spadłyby zyski dla kupców, ale w efekcie też wpływy dla miasta.
W odpowiedzi na to obecni na spotkaniu przedstawiciele mieszkańców Kazimierza podkreślali, że wciąż tam są i walczą o odpowiednie warunki do mieszkania w tej części Krakowa. Zależy im, żeby ludzie nie wyprowadzali się z Kazimierza. Maciej Ciemborowicz z ul. Miodowej w związku z tym wystąpił właśnie z postulatem, by skrócić godziny otwarcia placu nowego do godziny 22 w tygodniu i do 24 w dni poprzedzające dni wolne od pracy.
Inny mieszkaniec, z ulicy 50 metrów od placu Nowego przestrzegał, że jeśli pozwoli się na wydłużenie otwarcia targowisk, z wyszynkiem, to "place targowe staną się krakowskimi imprezowanimi czynnymi 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu".
- Takie będą konsekwencje dla mieszkańców. Dotyka mnie to każdego dnia i każdej nocy. Jeżeli komuś na tym zależy - to tym użytkownikom miasta, którzy zamieniają historyczne dzielnice Krakowa w lunapark dla dorosłych - mówił gorzko mieszkaniec Kazimierza.
W sprawie sprzedaży alkoholu na placach i wydłużania godzin otwarcia wypowiadała się też radna Dzielnicy I Stare Miasto Edyta Kruk - w odniesieniu do Starego Kleparza. Na tym targowisku działa pięć punktów - restauracje, winiarnie - z alkoholem.
- Jako mieszkańcy boimy się, że za chwilę się okaże się, że coraz więcej pojawia się tam winiarni. One są czynne do 22, to jest dla nas do zaakceptowania. Ale już nie do 24. Nie róbcie nam z tego imprezowni. Najlepiej niech to będzie czynne do 20, ewentualnie 22. Żyjmy w symbiozie - mówiła radna "jedynki".
Radna stwierdziła, że każdy plac powinien mieć osobny regulamin, dostosowany m.in. do tego, czy jest oddalony od zabudowy, czy też znajduje się w jej centrum.
Zarządca placu Imbramowskiego wywołał temat zaproponowanego zakazu sprzedaży żywych ryb. - My jesteśmy przerażenie wizją zakazu sprzedaży żywych ryb. Zapraszam wszystkich, którzy uważają, że odbywa się to u nas w sposób niehumanitarny. Wydaje się, że cała debata rozpoczęła się od niehumanitarnego zabijania ryb w centrach handlowych - mówiła przedstawicielka tego targowiska.
Wyeliminowanie handlu żywymi rybami, co miałoby być wpisane do regulaminów targowisk, postuluje radna miejska Aleksandra Owca z partii Razem. Złożyła taką poprawkę do projektu uchwały w sprawie regulaminów, wraz z Joanną Hańderek, wiceprzewodniczącą klubu radnych Nowa Lewica.
Na spotkaniu pojawili się hodowcy ryb, zaopatrujący Kraków m.in. w karpia na święta. Tłumaczyli, że od dawna funkcjonują odpowiednie przepisy, ogromne wymagania i sprzedaż ta odbywa się zgodnie z prawem oraz z zachowaniem dobrostanu ryb. Jeden z hodowców pytał też:
- Czy mamy zaprzepaścić tradycję wigilii, na której karp jest główną potrawą? Chyba nie - przekonywał.
Urzędnicy spisali postulaty uczestników dyskusji, stwierdzili, że nasuwa się m.in wniosek, by godziny otwarcia targowisk były dostosowane do tego, w jakiej lokalizacji dany plac się znajduje.
Przypomnijmy, że po pierwszym czytaniu projektu uchwały w sprawie regulaminów targowisk na sesji Rady Miasta pojawiły się uwagi m.in.na temat zaproponowanych w nim godzin otwarcia. Harmonogram prac nad przygotowaniem nowej wersji regulaminów obecnie przewiduje możliwość przesyłania uwag przez mieszkańców Krakowa - do 31 października na adres mailowy: [email protected].
Z kolei na podzespole Nocnego Burmistrza została już podjęta uchwała, w której zapisano dwa postulaty dotyczące regulaminów targowisk:
- maksymalnie 30 proc. targowiska zajęte pod gastronomię (liczone dla całej powierzchni targowiska)
- godziny otwarcia targowisk od 6 do 20.
Ostateczne projekty uchwał zawierające nowe regulaminy targowisk mają zostać przekazane Radzie Miasta Krakowa na przełomie grudnia i stycznia przyszłego roku, i wtedy przepisy zostałyby uchwalone.
F-35: Najnowsze myśliwce dla polskiego wojska
