Doszło wtedy go groźnej usterki Airbusa A340-300, który ruszył w 15-godzinny lot z Berlina do stolicy Argentyny. Kiedy maszyna znalazła się nad Holandią kapitan oznajmił, że padły systemy komunikacji i z kontrolą na lotnisku w Kolonii dokąd Airbus zawrócił załoga kontaktowała się przez telefon satelitarny.
Od razu pojawiły się komunikaty niemieckich służb, że nie doszło do sabotażu systemów łączności, że to tylko awaria. To jeszcze nie wszystko, bo pojawił się kolejny problem. Najdłuższy pas na lotnisku w Kolonii był niedostępny dla Airbusa „Konrad Adenauer”. Tymczasem A340 musiał zniżać się bardzo szybko z powodu awarii, a jego zbiorniki były pełne paliwa. Obawiano się, że z powodu ciężaru maszyny może dojść do przegrzania się hamulców.
Dlatego w stan pogotowia postawiono lotniskowe jednostki straży pożarnej. Na szczęście lądowanie obyło się bez problemów, ale niemiecka delegacja musiała poczekać w samolocie na decyzję, co robić dalej? Zdecydowano wreszcie, że część oficjeli pojedzie autobusem do Bonn. Następnie kanclerz, minister finansów oraz kilku jeszcze innych członków delegacji udało się samolotem do Madrytu, stamtąd zaś ruszyli maszyna hiszpańskiego przewoźnika Iberia do Buenos Aires.
W tym pierwszym locie na pokładzie maszyny był mąż Angeli Merkel, do Argentyny jednak ostatecznie nie poleciał. Jak podały niemieckie media w pogotowiu w Niemczech czekał w pogotowiu na kanclerz inny samolot przygotowany do dalekiego lotu. Okazało się jednak, że nie udało się szybko skompletować załogi, stąd podróż Angeli Merkel rejsowym samolotem Iberii do Buenos Aires.
Z tego powodu nie było niemieckiej kanclerz na „rodzinnej fotografii” liderów największych i najzamożniejszych krajów, którzy uczestniczą w G20. Z powodu opóźnienia trzeba było też zmienić plan spotkań Angeli Merkel w Buenos Aires.
Niemiecki minister finansów Olaf Scholz przyznał, że techniczne problemy samolotów to nie nowość. W październiku był on w podróży do Indonezji i maszyna została uziemiona, bo zalęgły się gryzonie w elektrycznych kablach samolotu. W ubiegłym miesiącu z kolei z powodu usterki jednego silnika spóźnił się na spotkanie z Południowej Afryce prezydent Frank-Walter Steinmeier.
POLECAMY: