Nieżyjący profesor Lech Falandysz, będąc prawnikiem prezydenta Lecha Wałęsy obwieścił, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego, niekorzystny dla prezydenta, do wiadomości przyjmuje, ale że prawo nie działa wstecz, to decyzja prezydenta pozostaje ważna, natomiast Trybunału jest wiążąca na przyszłość. Przypomnę, że sprawa dotyczyła odwołania przez Lecha Wałęsę dwóch członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Kolejnym prawniczym majstersztykiem Falandysza był argument pomroczności jasnej, który miał prezydenckiego syna uniewinnić za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu.
To wtedy powstał termin "falandyzacja prawa". Miał być pejoratywnym określeniem działań przedstawicieli władzy, interpretujących prawo w swoim doraźnym politycznym interesie. A stało się to podstawową zasadą działania.
W styczniu 2009 r. minister Jolanta Fedak poinformowała emerytów, że mogą pracować po uzyskaniu prawa do emerytury, nie rozwiązując umowy z pracodawcą. Po roku dała im wybór "albo praca, albo emerytura". Kto się nie zwolni z pracy, choćby na jeden dzień, emerytury nie dostanie. Politycy liczyli, że dzięki temu zaoszczędzą miliony. Ostrzeżenia, że ustawa jest niekonstytucyjna, zbywali wzruszeniem ramion. Dwa lata później Trybunał Konstytucyjny ustawę zakwestionował.
Ale ZUS odmówił wypłacenia świadczeń, które odebrał. Tłumaczono to tym, że wyrok TK nie ma mocy wstecznej i działa tylko na przyszłość. By wypłacić emerytury potrzebne są nowe przepisy. Brzmi znajomo? Sędziowie TK nabrali wody w usta, jak zwykle gdy w grę wchodzą finanse państwa.
Sprawiedliwości ma się jednak stać zadość, odpowiednie przepisy mają zostać uchwalone i w przyszłym roku ZUS ma zacząć wypłacać zawieszone świadczenia, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna". Tyle że emerytów może czekać przykra niespodzianka. Jednorazowa wypłata zaległych emerytur sprawi, że dla fiskusa staną się krezusami i zapłacą wyższy, nawet 32-proc. podatek. Inni dowiedzą się, że mają tyle kasy, iż nie przysługuje im pomoc z opieki społecznej.
Historia lubi się powtarzać. Minister finansów szukając pieniędzy chce rozmontować OFE i wypompować z funduszy miliardy złotych. Stosowna ustawa ma być szybko przegłosowana - wszystko to w trosce o nasze emerytury. Ostrzeżenia, że może być sprzeczna z konstytucją, są zbywane milczeniem. Gdy za dwa, trzy lata TK ogłosi, że była sprzeczna z konstytucją - ci, którzy upomną się o zwrot pieniędzy na swe konta w OFE, usłyszą, że wyrok TK nie ma mocy wstecznej i działa tylko na przyszłość. Tylko tym razem żadnego zwrotu pieniędzy nie będzie, emerytur też, bo ZUS pozostaną tylko długi.
Brytyjski polityk Chris Tame podsumowując sztukę rządzenia stwierdził: Gdyby ktoś co miesiąc kradł ci dwie trzecie twojego dochodu, nie wahałbyś się nazwać go złodziejem. A przecież robi to państwo. Różnica między państwem a złoczyńcą polega na tym, że ten drugi nie mówi, iż cię okrada dla twojego dobra.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+