Nowa ksieni w starosądeckim klasztorze sióstr klarysek

– Jeszcze to do mnie nie dotarło – mówi klaryska, siostra Elżbieta Wielebińska. Od poniedziałku jest nową ksieni starosądeckiego zgromadzenia. Zajęła miejsce siostry Teresy Izworskiej, która kierowała tą zakonną społecznością przez trzy, trwające trzy lata, kadencje. Zgodnie z regułą zgromadzenia, na kolejną nie mogła już być wybrana.
Za murami starosądeckiego klasztoru klauzurowego odbyły się demokratyczne wybory. Na kandydatki głosowało 28 z 29 sióstr. Wyłonić ksieni mogły tylko klaryski po ślubach wieczystych. Jedna z nich jeszcze ich nie złożyła, więc nie miała prawa głosu.
– Zamiast kampanii wyborczej miałyśmy modlitwę do Ducha Świętego – opowiada nowa ksieni. Zgodnie z regułą nie może zdradzić ani liczby kandydatek, ani tego, ile uzyskała głosów. Wyjaśnia, że jest to wewnętrzna sprawa zgromadzenia.
Elżbieta Wielebińska żartuje, że ma już 65 lat, więc zamiast podejmować się nowych obowiązków powinna raczej iść na emeryturę. Mówi o sobie, że jest “poznańską pyrą”, bo pochodzi ze stolicy Wielkopolski. Jak to się stało, że kierując się powołaniem zapukała akurat do bramy starosądeckiego klasztoru?
– Pan Bóg akurat tutaj mnie skierował – mówi siostra Elżbieta. I dodaje, że nie żałuje wstąpienia do klarysek. Kilka razy wychodziła za klauzurę, gdy trzeba było iść do lekarza czy wziąć udział w jakimś szkoleniu. Oczywiście wyszła też na zewnątrz, gdy w 1999 r., na starosądeckich błoniach papież Jan Paweł II kanonizował Kingę, założycielkę zgromadzenia.
– Za klauzurą jesteśmy naprawdę szczęśliwe i tworzymy jedną rodzinę – zapewnia ksieni. – Nie brakuje nam dobrej energii. Dość powiedzieć, że najstarsza siostra Maria ma już 92 lata i wciąż angażuje się w życie naszej społeczności. Jest energiczna, pełna radości życia.
Nowa ksieni nie wyznaczyła sobie zadań na kadencję. Mówi, że pomogą jej w tym pozostałe siostry. Na razie oswaja się z myślą, że powierzyły jej tak odpowiedzialną funkcję.