Jazda na takim pojeździe jest tańsza niż samochodem, można szybciej ominąć korki i nie trzeba kupować karty parkingowej, aby zostawić jednoślad przy ulicy w centrum Tarnowa.
Motocykli przybywa u nas w tym momencie szybciej niż samochodów.
- Sporo moich znajomych, którzy są już po czterdziestce, zamarzyło o tym, aby mieć motor. Kupili je, mimo że mają już samochody i jeżdżą nimi nie tylko od święta - mówi Jacek Mnich, naczelnik tarnowskiej drogówki. Jak dodaje, wprawdzie powoli, ale mimo wszystko zmienia się podejście kierowców samochodów osobowych do motocyklistów. - Nie wszyscy przecież to przysłowiowi "dawcy organów", którzy wykorzystują do maksimum możliwości silników w swoich ścigaczach. Choć takich niestety też wciąż nie brakuje - zauważa.
Rekordziści, których wyłapały policyjne radary, przekraczali prędkość 200 kilometrów na godzinę na odcinkach, gdzie ona ograniczona do 50 km/h. Aby uniknąć odpowiedzialności wielu z nich ściągało lub przysłaniało tablice rejestracyjne. Niektórzy celowo zaginają je tak, aby numery nie były widoczne z perspektywy pobocza. - Ci, którzy tak postępują, muszą być świadomi tego, że mogą zostać ukarani mandatem, a dodatkowo zostanie im zabrany dowód rejestracyjny - wyjaśnia Jacek Mnich.
W Tarnowie działają prężnie dwa kluby motorowe, które skupiają kilkadziesiąt osób. Jednym z warunków przynależności do nich jest jazda zgodna z przepisami. - Kładziemy na to ogromny nacisk podczas naszych spotkań i szkoleń, które organizujemy wspólnie z policjantami. Jeżeli ktoś na przykład dostanie mandat za prędkość, to jego przynależność do klubu stoi pod znakiem zapytania - mówi Tadeusz Nosek z Tarnowskiej Konfederacji Motocyklowej Wataha.
Z dużym zadowoleniem przyjął on obowiązujące od niedawna zmiany w egzaminach na prawo jazdy. Podwyższona została w nich m.in. do 24 lat dolna granica wieku osób, ubiegających się o uprawnienia do kierowania najmocniejszymi motocyklami. - Do jazdy motorem trzeba dorosnąć - przekonuje.
Tuchowianin Paweł Słomian prawo jazdy na motor zrobił w wieku 18 lat. Dziś jest już nieco starszy - ma 24 lata. Jeździ sportowym suzuki o pojemności 1000 cm sześciennych. - Jak byłem młodszy, zdarzało mi się bardziej zaszaleć. Teraz już nie szarżuję. Nie warto - mówi.
Na drodze stracił dwóch kolegów. - To nie jest tak, że winni zawsze są motocykliści. Sporo na sumieniu mają też kierowcy samochodów osobowych, którzy nie patrzą w lusterka wsteczne, nagle zmieniają pas ruchu, wymuszają pierwszeństwo - wylicza.
O prawo jazdy na motor jest trudniej. Nie każdy je zdobędzie
Rozmowa z Robertem Doroszem, egzaminatorem nadzorującym w tarnowskim MORD
Zmieniły się przepisy dotyczące egzaminów na prawo jazdy na motocykl. Teraz zdobyć uprawnienia jest łatwiej?
Szczerze mówiąc - trudniej. Zmiany są dość radykalne, począwszy od tego, że pojawiły się dodatkowe kategorie, a kończąc na nowych wytycznych dotyczących formy przeprowadzania egzaminu.
Ile trzeba mieć lat, aby móc legalnie wsiąść na motor?
O kategorię AM, uprawniającą do prowadzenia motorowerów, mogą starać się osoby, które ukończyły 14 lat. Ci, którzy chcieliby zdobyć kategorię A, uprawniającą do kierowania wszystkimi motocyklami, muszą mieć ich już 10 lat. Wcześniej mogą ubiegać się o prawo jazdy na jednośladach o mniejszej mocy.
Czemu ma to służyć?
Przede wszystkim temu, aby ograniczyć dostęp do najmocniejszych motocykli osobom młodym, które nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jak niebezpieczne są to maszyny.
Jakimi umiejętnościami muszą wykazać się kandydaci na prawo jazdy?
Motocyklista musi udowodnić, że panuje nad pojazdem i potrafi sprawnie nim manewrować. Na przykład zrobić slalom między pachołkami przy średniej prędkości 30 kilometrów na godzinę, czy swoisty test łosia, polegający na ominięciu przeszkody przy prędkości 50 kilometrów na godzinę. Jazda po mieście nie biegnie już stałą trasą, jak to było do tej pory, ale dowolną - wskazuje ją egzaminator. Każdy przystępujący do egzaminu musi mieć też odpowiedni strój, między innymi rękawice i buty na płaskiej podeszwie.
Jak radzą sobie kursanci?
To się dopiero okaże. Pierwsze egzaminy po zimowej przerwie będziemy organizować w przyszłym tygodniu.
Rozmawiał Paweł Chwał
Po Tarnowie jeżdżą niezłe maszyny
Miłośnicy motorów nie szczędzą grosza na swoje maszyny. Niektóre z tych, które jeżdżą po Tarnowie i mieście, są warte nawet 100 tysięcy złotych. Wśród marek, które można, dostrzec na tarnowskich ulicach jest sporo harleyów davidsonów, m.in. kilka road kingów czy street bobów. Ich ceny zaczynają się od 30 tys. zł. Duże wrażenie robią także hondy gold wing, zwłaszcza model trójkołowy, a także shadow czy magna. Sporo z nich zostało sprowadzonych bezpośrednio ze Stanów Zjednocznych i bogato wyposażonych, m.in. w podgrzewane siedzenia, dodatkowe halogeny oraz kufry. Nie brakuje także popularnych ścigaczy, takich marek, jak Kawasaki, Suzuki, czy Yamaha, które kosztują tyle, co średniej klasy samochody.