Minister Emilewicz tłumaczy, że co roku na realizację zamówień publicznych wydajemy już p[rawie 200 mld zł rocznie. – Chodzi o to, by udział w tym torcie miało znacznie więcej firm, by kilkakrotnie więcej startowało w przetargach i by byli wśród nich bardzo liczni przedstawiciele małego i średniego biznesu – mówi szefowa MPiT.
Resortowi bardzo zależało na wprowadzeniu procedury uproszczonej w przetargach opiewających na kwoty niższe od progów unijnych. Równie kluczowa była zasada efektywności zamówień publicznych.
Wszystkie zmiany mają wejść w życie z początkiem 2021 roku. Jak wyjaśnia Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, czas ten jest niezbędny, by firmy i urzędy przygotowały się do nowych zasad.
Zakupy strategiczne
Jadwiga Emilewicz podkreśla, że błędem dotychczasowej polityki zamówień publicznych (o ile w ogóle taka istniała) był brak jej powiązania ze strategią rozwoju państwa i strategiami rozwoju poszczególnych regionów czy subregionów. Tymczasem we wszystkich dojrzałych krajach zakupy dokonywane przez państwo i samorządy służą nie tylko nabyciu konkretnych dóbr czy usług (wybudowaniu drogi bądź mostu), ale i realizacji konkretnych celów gospodarczych, społecznych, ekologicznych, zapisanych w średniookresowych i długofalowych strategiach.
Mówiąc najprościej: zakupy publiczne mogą sprzyjać bogaceniu się wielkich korporacji i transferowi zysków z Polski, albo rozwojowi rodzimych firm. Mogą też powodować kumulowanie bogactwa w metropoliach, albo jego bardziej równomierne rozłożenie po całym kraju czy regionie. Nowe przepisy mają służyć bardziej zrównoważonemu rozwojowi m.in. poprzez wyraźne wzmocnienie rodzimych MŚP.
- Nie ma tu przy tym mowy o protekcjonizmie, lecz o przywróceniu zachwianej przed laty równowagi – podkreśla minister.
MPiT na wniosek UZP zdecydował, że plany wszystkich zamówień publicznych będą umieszczone w jednym, bardzo łatwym do wyszukania, miejscu. Mają być obowiązkowo aktualizowane, a zamawiający muszą w ich ramach jasno wytłumaczyć, dlaczego wybrali taki, a nie inny tryb zamówień oraz jakie ryzyka dla przedsiębiorcy niesie dany kontrakt.
Łatwiej i prościej
Furtką dla MŚP mają być prostsze i szybsze procedury dla zamówień o kwocie poniżej progów unijnych.
Trudniej o uproszczenia dla kontraktów powyżej owych progów (trzymają nas przepisy UE), ale i one mają się pojawić. Polską plagą stało się bowiem nadmiarowe stosowanie unijnych dyrektyw i rozporządzeń oraz ich nadinterpretowanie przez krajowych legislatorów, urzędników i sądy administracyjne. Tymczasem na bazie tychże przepisów wiele można zrobić łatwiej i prościej. Nowe PZP ma temu służyć.
Szerzej stosowane będzie procedura konkursowa. Pojawi się możliwość negocjowania złożonych ofert w celu ich poprawy – na przykład w przypadku przekroczenia kosztorysu inwestorskiego przez jedynego oferenta. Twórcom projektu bardzo zależy przy tym na większej równowadze stron zamówienia – zmniejszeniu dominacji zamawiającego, a wzmocnieniu przedsiębiorców-wykonawców. UZP i MPiT podkreślają, że konieczna jest bliska współpraca między zamawiającym a wykonawcą w trakcie realizacji kontraktu.
Obowiązkowa waloryzacja
Wykonawcy będą mogli kwestionować odstąpienie od stosowania prawa zamówień publicznych. Ewentualne skargi ma rozstrzygać warszawski Sąd Okręgowy. Skargi na wyroki Krajowej Izby Odwoławczej będzie można składać w ciągu nie jednego, a dwóch tygodni.
Wprowadzone będą limity kar umownych, a także obowiązki zaliczkowania i – szczególnie oczekiwanej przez branże budowlaną – uczciwej waloryzacji kontraktów. Ta ostatnia będzie obowiązkowo dotyczyć przetargów realizowanych dłużej niż pół roku. O połowę obniżone zostaną wadia i zabezpieczenia wykonania umowy.
- Te propozycje uznajemy za poważną szansę naprawy istotnych wad obecnego systemu, co przyczyni się do zmniejszenia presji ciążącej na stronach umów o zamówienie publicznej, a w konsekwencji do stabilniejszego i bardziej przewidywalnego rozwoju polskiego budownictwa i polskiej gospodarki – komentuje Jan Styliński, prezes Polskiej Izby Pracodawców Budownictwa.
WIDEO: Barometr Bartusia
