Do pierwszego przetargu ogłoszonego przez ZIKiT zgłosiła się bowiem tylko jedna firma chętna do realizacji tej inwestycji. Zaproponowała jednak wyższą kwotę niż miasto chciało na nią przeznaczyć. Przetarg został unieważniony.
- Biorąc pod uwagę czas trwania kolejnego przetargu, ewentualne odwołania itd. została podjęta decyzja, że w tym roku przeprowadzimy całą procedurę formalną, a prace budowlane rozpoczną się w 2019 roku - mówi dyrektor Hanczakowski. Tym samym nie zostanie spełniona jedna z najważniejszych obietnic komunikacyjnych, złożona przez urzędników na ten 2018 rok.
Dyrektor Hanczakowski tłumaczy, że jego głównym zadaniem jest „reorganizacja ZIKiT”. Zgodnie z decyzją prezydenta Majchrowskiego ta jednostka miejska ma zostać zlikwidowana, a w jej miejsce powstanie Zarząd Dróg i - o czym do tej pory nie było mowy - Zarząd Transportu Publicznego. Przejmą one zadania ZIKiT, a część obowiązków zostanie rozdzielona między inne spółki miejskie i magistrackie wydziały. Nowe Zarządy mają zacząć działać od września.
Do tego czasu ZIKiT musi jednak działać normalnie, a dyrektor Hanczakowski już musi zareagować na kluczową sprawę. Wojewoda małopolski Piotr Ćwik wydał właśnie trzy decyzje, które zmieniają organizację ruchu w Krakowie - chodzi o likwidację strefy ograniczonego ruchu na Kazimierzu, niedopuszczenie rowerów do dróg dla pieszych oraz nakaz likwidacji tabliczek pod znakami zakazu wjazdu, które zwalniają z ich przestrzegania na podstawie zezwolenia wydanego przez ZIKiT. Służb wojewody uznały, że w tych trzech przypadkach urzędnicy nie zastosowali prawidłowo obowiązujących przepisów. Komunikat wojewody, wydany w poniedziałek, jest jednak mało szczegółowy.
W miarę jasne są dwie sprawy - nakaz likwidacji strefy ograniczonego ruchu na Kazimierzu, którą ZIKiT wprowadził pół roku temu oraz wykluczenie rowerów z dróg dla pieszych (które aktualnie są opatrzone tabliczką „nie dotyczy rowerów”). Mniej precyzyjna jest kwestia usunięcia tabliczek zezwalających na wjazd do dawnej strefy B na podstawie upoważnienia ZIKiT. Służby wojewody tłumaczą, że sprawdzają tylko zgodność przepisów z prawem, znalezienie rozwiązania należy do ZIKiT. Najbardziej prawdopodobne jest jednak, że do stref ograniczonego ruchu nie wjedzie nikt poza mieszkańcami.
Zgodnie z przepisami, ZIKiT ma wprowadzić zmiany do 30 dni, nawet jeśli się odwoła od decyzji wojewody. Może wtedy co najwyżej złożyć do sądu wniosek o wstrzymanie zmian, ale czy tak się stanie, zdecyduje sąd. Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT, pytany w tej sprawie, odpowiada, że muszą poczekać na oficjalne pisma od wojewody. Podobnie stwierdził dyrektor Hanczakowski. - Nakazy wojewody mają wymiar prawny i będą przez nas realizowane.
Ja muszę się jednak dokładnie zapoznać z całą argumentacją i wtedy będę podejmował decyzje - mówi Hanczakowski. Można jednak spodziewać się, że ZIKiT będzie się od tych nakazów odwoływał do sądu. A przynajmniej od części z nich. Dyrektor Hanczakowski stwierdził bowiem, że akurat osobiście nie popiera wydawania tzw. wjazdówek do strefy B osobom, które nie są mieszkańcami centrum. Zaznaczył też, że „analizowane będą inne prawne możliwości ograniczania ruchu na Kazimierzu”. Szczegółów jeszcze nie podaje.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program. Obraz mówi podobno więcej niż tysiąc słów
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto