- Względnym zainteresowaniem cieszą się jeszcze nowe mieszkania - zauważa Beata Łacna, właścicielka agencji nieruchomości w Nowym Sączu.
Klienci, jeśli kupują, to najczęściej wybierają wyższy standard i głównie dwu- trzypokojowe mieszkania. Najdroższe lokale deweloperskie kosztują średnio ok. 4 tys. zł za metr kwadratowy.
Na rynku wtórnym pośrednicy czekają czasem i rok, aby znaleźć kupca. Dzieje się tak, mimo że ceny wielu używanych mieszkań spadły w ciągu roku nawet o kilkanaście procent. "Widełki" cenowe są szeroko rozwarte. Oscylują między 2,5-3,5 tys./m kw.
Zależą od jakości mieszkania i jego lokalizacji, ale także coraz częściej brana jest pod uwagę sytuacja życiowa właściciela. Bezczynszową kawalerkę 37 m w starej kamienicy w centrum miasta do kapitalnego remontu można kupić nawet za 73 tys. zł.
Alternatywą dla mieszkania jest kupno lub budowa własnego domu. Nie brak cenowych "okazji", jak np. 70-metrowy drewniany dom na Kaduku z sześcioarową działką za 155 tys. zł. Przeważnie jednak przy zakupie domu w Sączu trzeba się liczyć z wydatkiem 350-450 tys. Np. 130-metrowy w stanie surowym na sześcioarowej działce w popularnej ostatnio dzielnicy Poręba Mała kosztuje ok. 400 tys. zł. Rezydencja z basenem blisko centrum to wydatek 3 mln zł.
W Porębie za ar działki budowlanej trzeba zapłacić ok. 13 tys., w Chełmcu 7-10 tys., na Załubińczu i Wólkach - ok. 20 tys, choć bywa i dwa razy drożej.
- Sądecki rynek opiera się teraz na klientach, którzy kupują lokale jako inwestycje, np. pod wynajem - zauważa Katarzyna Zielińska, właścicielka biura nieruchomości Imperium.
Wynajmujący to coraz rzadziej studenci - ubywa ich w mieście. Częściej pojawiają się rodziny, które nie dostały kredytu, a chcą być "na swoim". Za wynajem kawalerki w bloku płacą 400-450 zł. Dwa pokoje to wydatek rzędu 600-800 zł. Za luksusowe, 50-metrowe mieszkanie w apartamentowcu na Wólkach (z oświetleniem ledowym, zmywarką, mikrofalówką i ekspresem do kawy i niskim czynszem) właściciele żądają 1500 zł.
- Zarówno w przypadku sprzedaży, jak i wynajmu, proponowane w ogłoszeniach ceny to jedynie punkt wyjścia do negocjacji, które często kończą się znaczną obniżką - dodaje Beata Łacny.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
