Nowy Sącz: czas na nowe inwestycje i miejsca pracy

Zatrudnienie ma tam znaleźć co najmniej 70 osób. Budowa nowego zakładu będzie kosztować blisko 40 mln zł, a zakończenie inwestycji przewidziano na koniec przyszłego roku. Budowa drugiego zakładu to kolejne 40 mln zł i 30 miejsc pracy, ale dopiero w 2017 r. Ta informacja jest podana na stronie Carbonu. Kiedy pojawiła się wiadomość, że firma "Meble Bugajski" rozszerza  działalność  o produkty tapicerowane, a do nowego działu potrzeba będzie 30 fachowców, wielu mieszkańców regionu zaczęło dopytywać o pracę.

- Na razie oficjalnych ofert z  SGL Carbon oraz Meble Bugajski nie mamy - mówi dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy w Nowym Sączu Stanisława Skwarło. Były w tej sprawie rozmowy, a nawet deklarowano na piśmie, że SUP będzie uczestniczyć w szukaniu fachowców, szkoleniu i może dofinansować stanowiska pracy, ale nie may jeszcze oficjalnego zgłoszenia o rozpoczęciu naboru. Średnio w ciągu roku do Sądeckiego Urzędu Pracy trafia 1200 ofert.

- Nasi pracownicy jeżdżą do  pracodawców i rozmawiają o zatrudnieniu, ale odzew jest mały - dodaje Stanisława Skwarło. - Ale na przykład firma Kalmar z Paszyna jest w rozbudowie i będzie potrzebować 25 tapicerów. Jednak takich fachowców na rynku nie ma. Będziemy ich szukać i szkolić. Firma Ligwan produkująca wiązki elektryczne będzie zatrudniać, to jedna z większych ofert na naszym rynku. Sieć handlowa ze Starego Sącza będzie szukać 20 sprzedawców. Newag potrzebuje spawaczy, elektromechaników, stolarzy, tapicerów. To praca dla 40 osób i zatrudnienie jest w trakcie realizacji. W Powiatowym Urzędzie Pracy  w Nowym Sączu od rana widać ludzi przeglądających oferty.

- Tak jest często - mówi wicedyrektor PUP w Nowym Sączu Teresa Klimek. W porównaniu do 2013 r. było o 500 ofert pracy więcej, czyli w sumie ponad 3200. Dobrze się zaczął 2015 rok, bo to tej pory jest już 97 ofert pracy, a jest dopiero połowa stycznia. Wydaje się, że ta tendencja się utrzyma w kolejnych miesiącach.

Sporo ofert spływa z Krynicy i Muszyny, gdzie pracodawcy szukają kelnerów, barmanów, kucharzy i ludzi przygotowanych do pracy w hotelarstwie. Na oszałamiające zarobki nie mają co liczyć. Zazwyczaj dostają niezbędne minimum, czyli 1750 zł brutto.

Obecnie pracy na  Sądecczyźnie, z wyłączeniem Nowego Sącza, szuka ponad 10 tys. osób. W styczniu w regionie przybyło natomiast 400 bezrobotnych, głównie budowlańców. Na pracę i niezłe zarobki w każdej chwili mogą liczyć kierowcy. Ofert dla nich nie brakuje.

Rozmowa

Jerzy Cebula: Sądecczyzna od lat zmaga się z wysokim bezrobociem. Czy uda się to zmienić?

Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Sączu Bogdan Gołyźniak: Obecnie w powiecie stopa bezrobocia na koniec listopada wynosi 14,5 proc. Przypomnę, że było już ponad 20. Oczywiście to też jest dużo. Nie wiem, czy szybko uda się to zmienić. Robimy wszystko co możliwe, by  ofert było jak najwięcej. Mamy wciąż nowe pomysły na szkolenia dla bezrobotnych, spotykamy się z pracodawcami.

Jerzy Cebula: S**Kiedy pracownicy znów będą w cenie na rynku?**

Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Sączu Bogdan Gołyźniak: Fachowiec zawsze będzie ceniony, ale tak naprawdę o wartości pracownika decyduje gospodarka. Dopóki  będzie  rynek pracodawców, a  nie pracowników, dopóty zwykły człowiek będzie miał problem z pracą. Szansę  na poprawę koniunktury gospodarczej przyniosą  z pewno ścią  rozwiązania komunikacyjne, czyli lepszy dojazd do A-4 czy budowa trasy kolejowej przez Piekiełko do Krakowa. To znacznie skróci czas dojazdu, także do  pracy.