FLESZ - Omikron dotarł do Europy

W maju 2020 roku funkcjonariusze Wydziału Operacyjno-Śledczego Straży Granicznej przyjęli od przebywającego na terenie Polski obywatela Jemenu zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela sieci restauracji, również obywatela Jemenu, który zwabiał swoich rodaków do Polski i zmuszał ich do niewolniczej pracy. Funkcjonariusze przesłuchali w charakterze świadków czterech pozostałych obywateli Jemenu.
- Wszystkich pięciu uznano za domniemane ofiary handlu ludźmi i wydano stosowne zaświadczenia – informuje mjr Dorota Kądziołka, rzecznik Straży Granicznej w Nowym Sączu.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. W trakcie jego prowadzenia udało się ustalić i zabrać materiał dowodowy świadczący o tym, że w latach 2018-2021 na terenie Jemenu oraz w różnych miastach na terenie całej Polski dochodziło do przestępczego procederu handlu ludźmi, którym trudniło się dwóch obywateli Jemenu.
- Przestępczy proceder polegał na podstępnym werbowaniu na terenie Jemenu osób, w celu wykorzystania pracy przymusowej, którą następnie wykonywali w restauracjach na terenie Polski. Przed swoimi rodakami roztaczali wizję dochodowej pracy w Polsce w dobrych warunkach. Dla mieszkańców ogarniętego od kilku lat wojną domową Jemenu była to bardzo atrakcyjna oferta. Koszty związane ze sprowadzeniem cudzoziemców do Polski w tym dokumentów wymaganych do wykonywania pracy na terenie RP pokrywał oskarżony – przybliża rzeczniczka.
W zamian za zobowiązanie pieniężne (około 16 tys. dolarów), które pokrzywdzeni częściowo uiszczali wpłacając na rzecz oskarżonego, natomiast pozostałą kwotę zobowiązali się odpracować. Innym pokrzywdzonym oskarżony zaoferował załatwienie zezwoleń na pobyt i zatrudnienie za zobowiązania pieniężne, które mieli odpracować.
- Przeciętnie, żeby pozbyć się długu, pokrzywdzeni musieliby pracować niemal za darmo przez sześć lat – dodaje prokurator Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Poszkodowani Jemeńczycy zostali także wprowadzeni w błąd co do warunków pracy i płacy, jaką mają otrzymywać. Musieli pracować ponad osiem godzin dziennie, nierzadko przez siedem dni w tygodniu. Płacono im po kilkaset złotych miesięcznie. Ograniczono przy tym ich wolność - poszkodowani zeznali w śledztwie, że mogli poruszać się tylko do pracy i z powrotem do miejsca zakwaterowania, byli stale obserwowani, ograniczano im kontakty z innymi osobami.
Właściciel sieci został zatrzymany. Nie przyznał się do wykorzystywania swoich rodaków w należących do niego lokalach. W listopadzie bieżącego roku Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skierowała do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu akt oskarżenia. 47-latkowi grozi kara minimum 3 lat więzienia. Postępowanie wobec drugiego podejrzanego jest kontynuowane.
- Za nic mają przepisy! Sądeccy mistrzowie parkowania w akcji
- Klimatyczne i magiczne chaty w górach blisko Nowego Sącza
- Heron w Siennej robi furorę. To bardzo modne miejsce wśród Instagramerów
- HIT czy KIT? 10 kontrowersyjnych sposobów na upiększenie Nowego Sącza
- Zjazd absolwentów WSB-NLU. Kilkaset osób bawi się na 30-leciu uczelni