Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Leszek Półtorak od roku czeka na wyjaśnienie przyczyny śmierci swojego ojca

Tatiana Biela
Tatiana Biela
Sądecki szpital nie komentuje na razie sprawy. Czeka na zakończenie śledztwa przez prokuraturę
Sądecki szpital nie komentuje na razie sprawy. Czeka na zakończenie śledztwa przez prokuraturę Janusz Bobrek
Leszek Półtorak od roku usiłuje się dowiedzieć, jaka była przyczyna śmierci jego ojca, który był pacjentem sądeckiego szpitala. Wciąż trwa śledztwo prowadzone przez prokuraturę rejonową, zaś szpital nie chce udzielać żadnych informacji dopóki postępowanie nie zostanie zakończone. - Jak długo mamy jeszcze czekać - pyta Półtorak.

Koniec ze zwolnieniami z lekcji WF

od 16 lat

O wątpliwościach związanych z okolicznościami śmierci Marcina Półtoraka pisaliśmy w Gazecie Krakowskiej rok temu. Wówczas to zgłosił się do nas jego syn Leszek, który oskarżył szpital o zastosowanie inwazyjnej procedury medycznej. Jego zdaniem, założenie ojcu cewnika miało doprowadzić do pojawienia się sepsy a następnie do zgonu. Rok później sprawa wydaje się być w tym samym miejscu, co 12 miesięcy temu.

Zapamiętam ten dzień

17 czerwca ubiegłego roku Marcin Półtorak trafił na Sądecki Oddział Ratunkowy. Mężczyzna stracił przytomność, zaś lekarka zdiagnozowała głęboki sen związany z chorobą Parkinsona. W trakcie pobytu pacjenta na SOR został mu również założony cewnik.

- To bardzo inwazyjna procedura, na którą trzeba mieć zgodę osoby zainteresowanej lub, jeśli nie jest to możliwe, członka najbliższej rodziny czy też opiekuna. Ani mój tato, ani ja nie wydaliśmy takiej zgody - podkreśla Leszek Półtorak.

Po kilku godzinach Półtorak odebrał ojca z SOR -u. Dzień później pojawiły się u pacjenta pierwsze symptomy zakażenia, które później rozwinęło się w sepsę.

- Tato przestał oddawać mocz i przyjmować płyny, był coraz bardziej osłabiony. W cewce moczowej pojawiła się krew - opowiada syn.

19 czerwca, pacjent z powrotem trafił do sądeckiego szpitala, tym razem na oddział internistyczno - kardiologiczny. Pomimo ogólnego osłabienia był w stanie m.in. przespacerować się kilkakrotnie po korytarzu czy też, przy pomocy syna, skorzystać z toalety i wziąć prysznic. Niestety, pomimo pisemnego i ustnego zakazu cewnikowania, po raz kolejny zastosowano wobec Marcina Półtoraka tę procedurę. Syn złożył skargę w tej sprawie i cewnik został zdjęty. Niestety 5 lipca około godz. 17 pacjent zmarł. To syn odkrył, że ojciec nie żyje.

Śledztwo prokuratury i milczenie szpitala

Leszek Półtorak, przekonany, że to procedura cewnikowania spowodowała śmierć ojca zgłosił sprawę do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Ta od roku prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny Szpitala Specjalistycznego w Nowym Sączu poprzez zastosowanie niewłaściwej terapii. Jak wyjaśniał w rozmowie z nami prokurator Paweł Mrozowski, prokuratura zleciła sekcję zwłok, która miała ustalić przyczyny śmierci pacjenta. Zgodnie z jej wynikami, przyczyną zgonu Marcina Półtoraka była "ciężka niewydolność wielonarządowa w przebiegu uogólnionego procesu zapalnego o typie sepsy. Specjalista medycyny sądowej, który podpisał się pod raportem z sekcji nadmienił również, że "nic nie sprzeciwia się przyjęciu, że aby punktem wyjścia powyższego stanu zapalnego mogła stać się infekcja w zakresie układu moczowego".

- Jak dla mnie sprawa, była jasna - komentuje dzisiaj Leszek Półtorak.

Liczył on również, że wyjaśnienia te zamkną sprawę, ale prokuratura postanowiła zasięgnąć opinii kolejnego biegłego. Teraz czeka na jego ekspertyzę.

- Mija już rok, a ja dalej jestem w punkcie wyjścia - mówi Półtorak

Syn usiłował uzyskać jakiekolwiek informacje w sprawie ojca w sądeckim szpitalu, ale jego pytania pozostały bez odpowiedzi. Także i my próbowaliśmy uzyskać komentarz od placówki, ale bez rezultatu. Zarówno dzisiaj jak i rok temu usłyszeliśmy tę samą odpowiedź od Agnieszki Zelek - Rachtan, rzeczniczki sądeckiej lecznicy.

- Nie komentujemy sprawy, czekamy na wyniki śledztwa prowadzonego przez prokuraturę - mówiła.

Leszek Półtorak jest przekonany, że gdyby szpital nie miał nic do ukrycia, to bez problemu udzieliłby wszelkich informacji.

- Czy ich milczenie oznacza, że mają coś na sumieniu? Czemu dotychczas nikt nie wziął odpowiedzialności za decyzję, która kosztowała mojego tatę życie - podnosi.

Jak na razie pytania Leszka Półtoraka pozostają bez odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska