https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz nadal nie ma dyżurnego okulisty!

Natalia Sromek
Lokatorzy tej kamienicy buntują się na wyższy czynsz. W ich mieszkaniach nie ma łazienek i centralnego ogrzewania
Lokatorzy tej kamienicy buntują się na wyższy czynsz. W ich mieszkaniach nie ma łazienek i centralnego ogrzewania fot. rafał kamieński
Jeśli coś wpadnie ci do oka i potrzebujesz pomocy lekarza - możesz tylko prosić o cud. W Nowym Sączu nie ma pogotowia okulistycznego. Żaden z lekarzy okulistów nie pełni też dyżuru. Skomplikowaną sytuację pokazał przypadek 78-letniego Mariana Wygody.

Mężczyzna bezskutecznie szukał pomocy w sobotę wieczorem - potrzebował okulisty, aby usunąć z oka spory pyłek.

Z przychodni przy ul. Broniewskiego, gdzie zjawił się najpierw, został odesłany do sądeckiego szpitala. Tam usłyszał, że najbliższy okulista, który przyjmie go za darmo, jest w... Gorlicach. Niestety, mężczyzna nie miał nikogo, kto mógłby go tam zawieźć, a szpital nie mógł mu zapewnić transportu.

- Syn wyjechał, na taksówkę do Gorlic mnie nie stać, a o tej porze w sobotę autobusy w tamtą stronę już nie kursują - mówi Wygoda. - Pielęgniarka w szpitalu dała mi trzy numery telefonów do prywatnych gabinetów okulistycznych w naszym mieście. Dopiero w trzecim pani doktor zgodziła się mnie przyjąć. Zapłaciłem za wizytę 70 złotych.

Artur Puszko, dyrektor szpitala w Nowym Sączu, powiedział nam, że w takich przypadkach pacjentem powinien się zająć Szpitalny Oddział Ratunkowy. Nie udało się jednak ustalić, dlaczego panu Marianowi nie udzielono tam pomocy.

- Pewnie wiele osób znajdzie się w podobnej sytuacji. Jak można tak duże miasto pozbawić dyżurnego okulisty? - pyta pan Marian.

Dyrektor szpitala tłumaczy to dwiema przyczynami: - Nie mamy pieniędzy, aby funkcjonował u nas oddział okulistyczny. Problem jest też ze specjalistami. Ciężko nam zapewnić lekarzy do przychodni,
a co dopiero mówić o oddziale czy dyżurach - mówi Puszko.

Piotr Rusek, ordynator oddziału okulistycznego szpitala w Gorlicach, mówi, że sądeccy pacjenci często do niego trafiają. - W dzień powszedni przyjmujemy średnio 5 osób z Nowego Sącza. W weekendy nawet do 10 - informuje. Dodaje, że drobne przypadki powinny być opatrywane w szpitalu lub wysyłane do przychodni. - Jeśli mają podpisany kontrakt z NFZ, muszą przyjąć pacjenta. To ich obowiązek
- uważa dr Rusek.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska