Do pierwszego wypadku doszło o godz. 6 rano. - O 6.04 dostaliśmy informację o pierwszym wypadku. Świadek z okolic Czarnego Stawu pod Rysami zgłosił nam upadem turysty. Spadł bardzo nisko, ok. 400 metrów nad stawem. Spadł w rejonu tzw. grzędy. Czyli przeleciał ok. 800 metrów - mówi Grzegorz Bargiel, ratownik TOPR.
Gdy na miejscu, przy pierwszym poszkodowanym działali ratownicy, doszło do drugiego wypadku. Kolejny turysta spadł w rejon, w którym działali ratownicy. - Przystąpili natychmiast do reanimacji. Niestety, turysta zmarł - mówi ratownik. Ostatecznie nie żyje dwóch turystów.
W międzyczasie partnerzy osób, które zginęły, potrzebowały pomocy w bezpiecznym zejściu z Rysów.
- Ten drugi wypadek to był trzyosobowy zespół młodych Ukraińców, którzy byli nieprzygotowani do warunków w górach. Szli bez raków, bez raczków, w butach letnich - mówi ratownik. Ci co nie spadli, zostali zwiezieni śmigłowcem z trudnego terenu. Pierwsza ofiara - mężczyzna - miała prawdopodobnie sprzęt zimowy, który jednak w trakcie upadku przepadł.
W górach - szczególnie na Rysach - jest szczególnie niebezpiecznie. - W nocy z soboty na niedzielę był przymrozek, powyżej 2000 metrów było minus 7 stopni. Zrobił się bardzo twardy śnieg. Warunki do wędrowania są bardzo trudne i niebezpieczne. Konieczne jest zimowe wyposażenie, ale i bardzo duże umiejętności - mówi Grzegorz Bargiel.
Szczególnie wymagane są raki (nie raczki) i czekan, a także bardzo duża umiejętność błyskawicznego hamowania czekanem. W czasie bowiem spadania po twardym śniegu nabieramy dużej prędkości i zsuwamy się po twardym śniegu, gdzie na dodatek wystają kamienie. Szanse na przeżycie takiego upadu obecnie są nikłe.
W Tatrach powyżej 1800 metrów 1 stopień zagrożenia lawinowego. - Zagrożenie lawinowe będzie wzrastać na stokach i w żlebach w wyniku operacji słonecznej. Można się spodziewać samoczynnych średnich lawin ze śniegu mokrego. W godzinach rannych pola i żleby śnieżne w wyniku przymrozku będą zlodowaciałe. Upadki w takim terenie grożą poważnymi zranieniami - ostrzega TOPR.
