Prezydent Ludomir Handzel wspólnie z nowym dyrektorem Wydziału Ochrony Środowiska Grzegorzem Tabaszem zapowiadają wzmożoną walkę z sądeckim smogiem.
- Wszyscy wiemy i czujemy, czym oddychamy. Czujemy w naszych gardłach i płucach, że nie jest dobrze w Kotlinie Sądeckiej, jeśli chodzi o jakość powietrza - stwierdza Handzel.
W Nowym Sączu zlokalizowanych jest dziesięć stacji pomiarowych, których wyniki bezpośrednio można obserwować na stronie urzędu miasta. Oprócz tego przy ul. Nadbrzeżnej powietrze bada stacja Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W mroźne zimowe dni, a zwłaszcza nocą, normy stężenia pyłów są kilkukrotnie przekroczone, co ustawia miasto w czołówce najbardziej zanieczyszczonych w kraju.
Prezydent Nowego Sącza nawiązał współpracę z Akademią Górniczo-Hutnicza, gdzie opracowano model mobilnego czujnika mierzącego niską emisję pyłów PM 10 i PM 2,5, wraz ze specjalną do tego aplikacją na telefon komórkowy.
- Musimy pokazać mieszkańcom, czym oddychają. Czujniki, które będziemy testować to pomysł profesora AGH Tadeusza Uhla, który pochodzi z Nowego Sącza. Są one już używane w innych krajach, gdzie tworzy się takie interaktywne mapy jakości powietrza - wyjaśnia Grzegorz Tabasz.
Wolontariusze, którzy podejmą się prowadzenia pomiarów otrzymają pół setki mobilnych czujników. Urządzenia wraz ze specjalną aplikacją na telefon komórkowy mają pomóc w lokalizacji miejsc, w których problem smogu jest szczególnie dotkliwy: osiedla domów jednorodzinnych i w przemysłowych częściach miasta. Zadaniem mobilnych czujników jest wskazanie emisji pyłów zawieszonych w miejscu, w którym akurat przebywa osoba posiadająca takie urządzenie. Wyniki pomiarów będą aktualizowane na mapie dostępnej w internecie. Część czujników trafi do sądeckich szkół, ale większość otrzymają zainteresowani sądeczanie, których obowiązkiem będzie wykonać dziennie minimum pięć pomiarów powietrza na zewnątrz. Ma to dać przynajmniej 250 pomiarów dziennie na terenie miasta i Kotliny Sądeckiej. Jeden taki czujnik mamy w naszej redakcji.
- Tak chcemy zwrócić uwagę na problem smogu. To ludzie sami muszą pisać wnioski o dofinansowanie wymiany pieca. Urząd tego za nich nie zrobi. My musimy pokazać, że jest źle i pomóc w wypełnieniu wniosków - dodaje Tabasz.
Urządzenia ufundował Zbigniew Konieczek, prezes firmy Newag i Honorowy Obywatel Miasta Nowego Sącza. Ich koszt to ponad 10 tys. zł. W planach jest również zmapowanie miasta pod względem zanieczyszczenia rakotwórczym benzo(a)pirenem.
- Osoby, które palą starymi butami, śmieciami czy butelkami pet nie będą mogły spać spokojnie. Takie mapowanie wskaże wyraźnie, który komin dostarcza do naszych płuc te groźne związki chemiczne - dodaje prezydent Handzel.
Czujniki nie zwalczą smogu, ale pomogą w jego lokalizacji i umożliwią kontrole „kopcących pieców”. Tabasz zapowiada również, że pod koniec stycznia będzie możliwy zakup tzw. błękitnego (oczyszczonego) węgla po niższej cenie. Na razie do Nowego Sącza na próbę trafi 40 ton.
WIADOMOŚCI Z SĄDECCZYZNY
