Kundelka wyrwała się z rąk właściciela w sylwestra. Wystraszyła się huku wybuchających petard. Zbliżała się godzina 17. Od tego czasu nie wróciła do domu.
Zobacz także: Bohaterowie z Sadeczczyzny: to oni ocalili zycie innym
- Była bardzo spokojna i ufna wobec ludzi. Dzieci na naszym osiedlu często się z nią bawiły. Nigdy na żadne nawet nie zaszczekała - opowiada przygnębiony. Jego słowa potwierdzają sąsiedzi. - Bardzo ładny piesek. Może go ktoś po prostu przygarnął? - zastanawia się Barbara Buchowicz.
Dwa dni po tym zdarzeniu do naszej sądeckiej redakcji zadzwonił Czytelnik. Wzburzony opowiedział, jak ochrona delikatesów Centrum na osiedlu Barskim spryskała gazem pieprzowym przestraszonego petardami psa.
- Ten piesek nic złego nie robił. Bał się tylko wystrzałów. Nie musieli tego robić - mówi Czesław Słaby. Chciał pomóc biednemu zwierzęciu, ale akurat spieszył się do taksówki. Zdążył jedynie zwrócić uwagę ochroniarzom, żeby nie dręczyli kundla.
- Bez rezultatu - dodaje. Zachowanie ochroniarzy widziała też jego żona i brat.
Opis zwierzęcia doskonale pasuje do zaginionej Sary. Mieszaniec średniej wielkości, przypominający trochę rasę border-colie. Sierść czarno-biała z rdzawymi plamkami. Na szyi miała obrożę, a do niej przyczepioną tasiemkowatą smycz koloru różowo-czerwonego.
Zobacz także: Bohaterowie z Sadeczczyzny: to oni ocalili zycie innym
W niektórych miejscach osiedla Barskiego pojawiły się już plakaty z podobizną psa, podobnego do zaginionej suczki. Znalazcy proszeni są o kontakt pod nr telefonu 18 449 66 18.
Wszczęcie postępowania w sprawie znęcania się nad zwierzęciem zapowiada policja.
Przestępstwo czy ochrona sklepu?
Straż Miejska w Nowym Sączu odebrała w sylwestra zgłoszenie o psie, który wszedł do sklepu.
- Ale bez podania adresu - mówi zastępca komendanta SM Dariusz Górski. Potraktowanie psa gazem pieprzowym to, jego zdaniem, przestępstwo. Innego zdania jest ochrona i obsługa sklepu. - Tego psa wrzucili do sklepu pijani mężczyźni. Był agresywny, dlatego użyliśmy gazu. Chroniliśmy klientów - twierdzi Bogusław Czerwiński, prezes firmy Sezam z Nowego Sącza. - Bałyśmy się, że może kogoś zaatakować. Za obrożę wyniósł go jeden z klientów - opowiada pracownica sklepu.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji