- Zabierz psa, ucieknie, zobacz, jak się trzęsie ze strachu- nakazuje córce mężczyzna w średnim wieku, trzymając kurczowo za obrożę spaniela. - Wylewać trzeba. Piwnica pływa - dodaje nerwowo.
W tle słychać syreny policji. Ulice w wielu miejscach są nieprzejezdne. Ktoś kilkadziesiąt metrów dalej odsuwa na bok połamane konary drzew.
Nad regionem przeszła potężna nawałnica, zamieniając ulice w rwące potoki. Dopiero jednak świt odsłonił skalę zniszczeń. Tylko w samych Regulicach i Okleśnej ucierpiało ponad 100 rodzin.
Rzeka przed oknami
- To był moment, woda przybierała błyskawicznie. Przed oknami pędził potok, który zabierał wszystko, co stanęło na jego drodze - relacjonuje Anna Heród z Regulic.
We wsi zapanowała ciemność, odcięło prąd. Pani Ania była w domu sama, chciała ratować sprzęt, który był w piwnicy. Zeszła na dół, jednak gdy zobaczyła, jak woda szybko tam przybiera, zrezygnowała. - Mogłabym się potknąć w tej ciemności, nikt by mnie nie uratował - podkreśla.
Na zewnątrz walkę o życie stoczył jej pies. Był w kojcu, gdy rwący nurt wdarł się na podwórko i porwał jego budę. Wskoczył na nią i... na niej dopłynął do domu.
Woda miała ogromną siłę, przenosiła betonowe płyty i samochody. Na działce obok, gdzie jest komis samochodowy kilka aut wylądowało na ogrodzeniu. Ludzie w środę po okolicy szukali swoich rzeczy, które porwał żywioł.
Sąsiad pani Anny, gdy nurt zaczął płynąć przez jego podwórko, pobiegł do garażu, by wyjechać autem. Nie dał rady.
- Dobrze, że żona z dzieckiem pojechała do matki na kawę. Była bezpieczna i udało nam się uratować jedno auto - mówi mężczyzna.
Jak nocny dreszczowiec
W sąsiedniej wsi Okleśna dramat rozpoczął się później, gdy spłynęła tu woda z całej okolicy. Ledwo mieściła się pod mostem na ul. Nowowiejskiej. Nurt wyrywał drzewa z korzeniami i ogałacał je z liści. W końcu o godz. 21 zaniedbany wał na Regulance nie wytrzymał. Było ciemno, gdy ludzie zobaczyli, jak woda wdziera się do ich domów.
- Wziąłem chorą żonę na ręce i uciekliśmy do sąsiadów, którzy mieszkają wyżej. Na ratowanie dobytku nie było czasu - mówi Kazimierz Sądecki, który mieszka tuż przy moście.
Woda miejscami na jego podwórku sięgała 1,5 metra. Zalała piwnicę po sufit, wdarła się także do łazienki. Ludzie liczą na pomoc. Wierzą, że samorządowcy nie zostawią ich samych z problemem.
Gmina Alwernia. Obraz rozpaczy po nawałnicy
Trwa usuwanie skutków nawałnicy nad Małopolską. Najgorzej w Okleśnej
ZOBACZ RÓWNIEŻ: INFO Z POLSKI 1.06 2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju