FLESZ - Są kontrole w hotelach. Rząd zapowiada kary
Podkom. Iwona Grzebyk - Dulak z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu, przybliża szczegóły zdarzenia.
- Zgłoszenie na numer alarmowy wpłynęło od osób postronnych, które przy ulicy Westerplatte w Nowym Sączu zobaczyły przemoczonego i krwawiącego mężczyznę - mówi.
Z jego relacji wynikało, że w jednym z mieszkań przy Alejach Sucharskiego nieznane mu osoby miały go pobić i okraść, po czym zaciągnąć w rejon Łubinki i wrzucić do potoku.
Mężczyzna wyjaśnił również policjantom, że mężczyznami, którzy go okradli miał pić wcześniej alkohol - relacjonuje sądecka policjantka.
Niestety sądeczanin nie znał sprawców i nie był w stanie podać ich dokładnego rysopisu, a do mieszkania w którym został przez nich pobity trafił wraz ze swoim kolegą.
Libacja zakończona rozbojem
- Gdy jego kompan wyszedł, mężczyźni skrępowali go kablem i pobili, a następnie ukradli mu dowód osobisty, telefon i blisko 1500 złotych. Po tym siłą zaciągnęli go nad Łubinkę i wrzucili do potoku, a żeby nie mógł się wydostać obrzucili go kamieniami. Gdy 45-latek wydobył się z wody i szedł w kierunku ulicy Lwowskiej, przy ulicy Westerplatte trafił na zgłaszających, którzy zadzwonili na numer alarmowy - wyjaśnia Iwona Grzebyk - Dulak.
Mężczyzna z uwagi na wychłodzenie organizmu, liczne zasinienia i ranę głowy został zabrany do szpitala. Tymczasem policjanci zlokalizowali mieszkanie, którym przebywał 45-latek.
Sądeccy policjanci szybko zlokalizowali sprawców rozboju
- Pierwszego ze sprawców zatrzymali gdy w nocy wychodził z mieszkania. Był pijany i wszystkiemu zaprzeczał, a fakt, że jest cały mokry tłumaczył tym, że skończył pracę. W efekcie został zatrzymany. Po kilku godzinach, na parkingu przed dyskontem spożywczym policjanci zatrzymali drugiego z mężczyzn - mówi przedstawicielka sądeckiej policji.
Dwóm sprawcom rozboju, prokurator przedstawił liczne zarzuty w tym dokonanie rozboju spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu u pokrzywdzonego, kradzież dowodu osobistego, narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zmuszania pokrzywdzonego do określonego zachowania.
Choć mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów, prokurator zwrócił się z wnioskiem do sądu, o zastosowanie wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.
- Sąd przychylił się do tego wniosku i zgodnie jego decyzją, starszy z mężczyzn spędzi na kratami najbliższe trzy miesiące, a młodszy dwa. Tam poczekają na wyrok, a za zarzucane im przestępstwa grozi do 12 lat więzienia - podsumowuje Iwona Grzebyk - Dulak.
