Załoga ambulansu, który bardzo szybko dotarł na miejsce wskazane przez przechodnia, stwierdziła, że mężczyzna znajdujący się nad brzegiem rzeki nie żyje. Na jakikolwiek ratunek nie było już żadnej szansy.
Sądeckie pogotowie ratunkowe natychmiast zaalarmowało oficera dyżurnego miejskiej komendy policji. Na miejsce zdarzenia skierowani zostali technicy kryminalistyki i oficerowie dochodzeniowi. Przybył tam również prokurator.
- Miejsce tragedii było doskonale widoczne zarówno z obwodnicy w rejonie pomnika Solidarności, jak i z mostu na Kamienicy - opowiada kierowca autobusu MPK. - Widok stojących tam wozów pogotowia ratunkowego i policji przyciągał uwagę jadących, a to powodowało spowolnienie ruchu i tworzenie się korków. Niełatwe było utrzymanie rozkładowych czasów przejazdu. Pasażerowie czekający na przystankach denerwowali się, a trudno było każdemu oddzielnie tłumaczyć przyczynę spóźnień.
- Mężczyzna, który został znaleziony martwy nad brzegiem Kamienicy, miał 48 lat - informuje aspirant sztabowy Beata Frohlich, rzecznik prasowy policji w Nowym Sączu. - Funkcjonariusze na miejscu znaleźli list pożegnalny napisany, jak można wstępnie zakładać, przez tego człowieka. Co jest jego treścią, nie może zostać ujawnione.
Śledztwo w sprawie zdarzenia nad brzegiem Kamienicy trwa. Policja i prokuratura muszą wyjaśnić motywy ewentualnego samobójstwa oraz jego okoliczności.
