źródło:TVN24/x-news
Wczoraj wczesnym rankiem robotnicy skuli płaskorzeźbę żołnierzy radzieckich z frontonu pomnika oraz płytę nagrobną informującą w dwóch językach o pochowanych tam żołnierzach sowieckich. Kilkanaście dni przed wyborami władze miasta przystąpiły do demontażu pomnika Armii Czerwonej przy Alejach Wolności.
Akcji specjalnie nie nagłaśniano z powodu planowanej na niedzielę manifestacji organizacji niepodległościowych.
Demontażowi przyglądała się grupka przypadkowych przechodniów. Piotr Ostrowski z Nowego Sącza nie pochwala decyzji władz. Zapalił świeczkę na grobie żołnierzy. - Powiem szczerze, że nie podoba mi się to. Pomnik powinien tu zostać, bo to część naszej historii, wrósł w krajobraz miasta. Leżą tu żołnierze, młodzi chłopcy, którym kiedy ginęli, polityka była obojętna - mówi Ostrowski. Przeciwnego zdania jest Kazimierz Baran z Barcic.
- Dobrze się stało, że wreszcie podjęto taką decyzję. Rosjan, jako naród szanuję, ale trudno mi pojąć, że pomnik chwały Sowietów wciąż stoi w Nowym Sączu. Niech przeniosą ich szczątki do kwatery na cmentarzu, a po pomniku nie powinien zostać nawet ślad.Pod nieobecność przebywającego na urlopie prezydenta Ryszarda Nowaka, demontażu doglądał jego zastępca Jerzy Gwiżdż. W imieniu władz miasta rozesłał do mediów oświadczenie. Oznajmił w nim, że 31 października spotkał się z organizatorami zapowiadanej na niedzielę (9 listopada) manifestacji działaczy niepodległościowych z Krakowa i Śląska. We wrześniu podczas wiecu zakończonego oblaniem pomnika farbą i przepychankami z policją, ci sami ludzie zapowiedzieli zburzenie pomnika. Nawoływali też mieszkańców Sącza do przyniesienia młotków na niedzielny wiec.
- Po rozmowie z prezydentem Nowakiem zwróciłem się do wojewody o zgodę na demontaż płaskorzeźby i zatarcie innych symboli sowieckich na pomniku. Wojewoda w rozmowie telefonicznej odniósł się do mojego wniosku pozytywnie - oświadczył Jerzy Gwiżdż. Rzecznik prezydenta miasta Małgorzata Grybel nie kryje, że usunięto tablice, żeby zapobiec ponownym incydentom wywołanym przez przyjezdnych.
- Demontaż tablic odczytujemy jako sukces naszych manifestacji - mówi jeden z aktywniejszych uczestników, prawicowy działacz Adam Słomka. - Zgodnie z zapowiedzią przyjedziemy w niedzielę na godz. 13, żeby przede wszystkim podziękować uczestnikom wieców przeciwko pomnikowi i wiceprezydentowi Jerzemu Gwiżdżowi. To, co zrobił, środowiska niepodległościowe oceniają pozytywnie - dodaje Adam Słomka. Także wczoraj o zgodę na kontrmanifestację pod pomnikiem poprosiło Stowarzyszenie "Kursk" z Katowic, występujące w obronie miejsc pamięci żołnierzy radzieckich na terenie Polski. - Ponieważ jednak tablice już niestety zdjęto, nasz przyjazd chyba odwołamy, ale w ambasadzie rosyjskiej w Warszawie będziemy domagać się wyjaśnień, dlaczego strona rosyjska milczy w obliczu tej akcji. Stawia to nas w trudnej i dziwnej sytuacji - stwierdził szef stowarzyszenia "Kursk" Jerzy Tyc.
Historycznej rozbiórce przyglądał się z zadowoleniem Leszek Zakrzewski, członek Polskiego Towarzystwa Historycznego.
- Dobrze się dzieje, że zaczął się demontaż pomnika, który od początku uwierał sądeczan. Najpierw był drewniany. Później powstał potężny, murowany obiekt, który został wysadzony. Na jego miejsce Sowieci wybudowali nowy, też zniszczony. Na początku lat 80. powstał obecny. Warto przypomnieć, że aż 22 lata czekała na realizację uchwała Rady Miasta o przeniesieniu pomnika. Coś w końcu drgnęło - dodaje Zakrzewski.
Tablica z nazwiskami poległych żołnierzy i płaskorzeźba trafiły do Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Całkowite usunięcie pomnika z ekshumacją szczątków żołnierzy ma nastąpić wiosną 2015 roku.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!