Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: w tym bloku panuje strach i terror

Iwona Kamieńska
Blok pełen problemów i strachu przy "papieskiej" ulicy
Blok pełen problemów i strachu przy "papieskiej" ulicy Stanisław Śmierciak
W komunalno-socjalnym bloku przy ulicy Jana Pawła II w Nowym Sączu mieszkają ludzie, którzy boją się przedstawić i pokazać twarze Tylko anonimowo godzą się opowiedzieć, co im leży na sercu. - Proszę mnie zrozumieć. Jeśli powiem, co myślę, pod swoim imieniem i nazwiskiem, to jutro będę miał porysowaną karoserię auta albo wybite szyby w oknach - mówi pan Wiesław. Na jego prośbę zmieniliśmy imię. Podobne życzenie wyrazili sąsiedzi.

Czworo lokatorów wylicza całą litanię skarg i obaw. A to, że dzieci boją się bawić na podwórku, a to, że z piwnic ginie wszystko, nawet słoiki po przetworach. Na korytarzu można natknąć się na sceny właściwe domom rozpusty, niektórzy z sąsiadów nie wiedzą, do czego służy ubikacja i załatwiają potrzeby pod oknami. Głośne, nocne krzyki na korytarzu do trzeciej, czwartej nad ranem to praktycznie norma.

Zobacz także: Gehenna staruszki. Syn zmuszał ją do żebrania

- Kiedyś mieszkało się tutaj całkiem przyjemnie. Problemy zaczęły się ubiegłej wiosny, gdy przekwaterowano do nas kilka rodzin z likwidowanego osiedla romskiego przy ulicy Zawiszy Czarnego - żali się pan Mieczysław. - I żeby nie było, że to rasizm. Nie mamy nic przeciwko Romom. Są wśród nich porządni ludzie. Ale są i tacy, którzy potrafią każdemu obrzydzić życie.

Za udręczonymi mieszkańcami bloku ujął się ostatnio radny Tadeusz Gajdosz. Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż nie sprawiał jednak wrażenia przejętego.

- Od egzekwowania porządku jest policja - oświadczył podczas sesji rady miasta w odpowiedzi na interpelację Gajdosza. - Każdy z mieszkańców zna telefon na policję. Ani prezydent, ani jego służby, ani pan nie zamknie tych, którzy uprzykrzają innym życie.

Na próżno radny próbował przekonywać, że urzędnicy powinni również dbać o bezpieczeństwo sądeczan. Proponował, że przyśle lokatorów na spotkanie do ratusza, aby sami opowiedzieli w prezydenckim gabinecie o swoich problemach. Wiceprezydent Gwiżdż odparł jednak, że nie spotka się z tymi osobami.
Komendant sądeckiej policji Witold Bodziony wyliczył, że przez około dwa miesiące radiowóz 24 razy jeździł na wezwanie do bloku przy Jana Pawła II. Ostatnia interwencja, według naszych rozmóców, była w środę o szóstej rano. Dzień po interpelacji radnego Gajdosza.

- Problem w tym, że niewiele to daje - skarży się pani Bożena. - Oznakowane, policyjne auto przyjeżdża zwykle na sygnale. Ci, którzy rozrabiają, słysząc i widząc zbliżającą się policję, zwijają "imprezę" z korytarza lub podwórka i zamykają się w mieszkaniach, dopóki radiowóz nie odjedzie.

Dlaczego nikt nie złoży oficjalnej skargi na uciążliwych sąsiadów? - Ludzie się boją. Są zastraszeni. Nie dziwię im się - zauważa Tadeusz Gajdosz.

Zastępca komendanta policji Rafał Leśniak przekonuje, że to błędna droga. - O to właśnie chodzi tym, którzy dają się we znaki sąsiadom. Wykorzystują ich strach, czują się dzięki niemu bezkarni - mówi.

Obiecuje, że patrolom będzie przypominał o zakazie używania "kogutów" poza przypadkami, gdy policja jedzie do sytuacji zagrożenia czyjegoś życia.

Do listy żalów ludzi z ulicy Jana Pawła II pan Bogdan dorzuca jeszcze jeden. - Mieszkaliśmy jak normalni ludzie, dopóki nie pomieszali w jednym budynku "komunalki" z "socjalką". W tym samym bloku jedni płacą 450 zł czynszu, a inni - 70. Czy to sprawiedliwe? - pyta. - Efekt jest taki, że urzędnicy uważają nas za jedną wielką menelską rodzinę. Nie dopuszczają do głów, że w tym budynku mieszkają też uczciwi i spokojni ludzie.

Zobacz także: Gehenna staruszki. Syn zmuszał ją do żebrania

Kilka rodzin, które miało dokąd, już się wyprowadziło z niespokojnego bloku. - W tym momencie trzy mieszkania są puste. Już boimy się kogo w nich umieszczą - denerwują się nasi rozmówcy.

- Jeśli chcą ten blok zamienić na socjalny i kwaterować tutaj patologiczne rodziny, to najpierw niech nam zamienią mieszkania na inne w jakimś spokojnym miejscu - przekonuje pan Wiesław. - Dzisiaj odnosimy wrażenie, że lokatorzy, którzy stwarzają problemy, mają większe prawa od normalnych mieszkańców.

Warto dodać, że chodzi o ten sam blok, do którego w sierpniu zeszłego roku wysłano brygadę policjantów, aby zabrali z mieszkań butle gazowe, wykorzystywane przez lokatorów - wbrew zarządzeniom administratora.

- Jedenastu osobom zarekwirowano te butle, ale nie wszyscy byli wtedy w domu. Efekt jest taki, że reszta nadal używa. Taka właśnie wygląda sprawiedliwość w naszym bloku - dodaje nasz rozmówca.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska