https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Gehenna staruszki. Syn zmuszał ją do żebrania

88-letnia staruszka z Libiąża codziennie żebrała pod kioskiem. Zbierała na papierosy dla syna, który ją do tego zmuszał
88-letnia staruszka z Libiąża codziennie żebrała pod kioskiem. Zbierała na papierosy dla syna, który ją do tego zmuszał archiwum Uwaga TVN
Dramat schorowanej staruszki z Libiąża. 88-letnia Krystyna B. od kilku lat przeżywała w domu katusze. Według świadków, syn kobiety zmuszał ją do żebrania i znęcał się nad nią. Instutucje, które powinny nieść pomoc, w tej sytuacji zawiodły.

Sąsiedzi pani Krystyny opowiadają o strasznym życiu kobiety. Twierdzą, że do przemocy w domu dochodziło od kilku lat. - Sama trzy razy wzywałam policję. Pani Krystyna jednak była zbyt przerażona, by przyznać policjantom, co w jej domu się dzieje - mówi Aneta Szczerba, sąsiadka z czwartego piętra.

Nie może zrozumieć, dlaczego policja nie przepytała ani razu sąsiadów. O awanturach rodziny wie cały blok. Krystyna B. i jej syn mieszkają na drugim piętrze, krzyki bitej kobiety słychać było na całej klatce.

- Byliśmy i nadal jesteśmy gotowi świadczyć o krzykach i odgłosach bicia - zapewnia Aneta Szczerba.

Zobacz także: Kopalnia w Libiążu: śmierć górnika

Policja jednak nie wszczęła postępowania. Funkcjonariuszom wystarczały tłumaczenia 88-latki, że się sama bije, albo że się wywróciła na schodach przy sklepie Witaminka, choć tam... nie ma schodów.

Andrzej Paterak, sąsiad z parteru, przyznaje, że kobieta skarżyła mu się też, że głoduje.
Prawie codziennie kobieta w ciągu dnia wychodziła z domu i o lasce, szła żebrać. Najczęściej wystawała pod sklepami na osiedlu. Rzadko kupowała jedzenie, tylko za każdym razem papierosy, takie jakie pali jej syn.

- Siedzi po pięć, sześć godzin, nawet w przerażającym zimnie, dopóki nie uzbiera na papierosy dla syna, często też kupuje kiełbasę szynkowa. Opowiadała, że jak raz przyniosła inną, to syn ją zlał - mówi Katarzyna Dudek, sprzedawczyni. - Żali się nam, że chce umrzeć, bo dość ma takiego życia - dodaje sprzedawczyni.

Sąsiedzi codziennie widzieli gehennę staruszki. Słyszeli krzyki "ratunku, pomocy" dobiegające z mieszkania albo spotykali kobietę chowającą się w piwnicy, płaczącą i skuloną pod skrzynkami na listy. W listopadzie wysłali pismo do Pomocy Społeczej w Libiążu z prośbą o interwencję. Podpisali się każdy z imienia i nazwiska i zadeklarowali, że będą zeznawać. Wtedy machina ruszyła, ale bardzo powoli.
Zaniepokojeni tym, że z mieszkania kobiety nadal dobiegają krzyki a ona nadal żebrze, poinformowali telwizję TVN Uwaga. Sprawa od razu przyspieszyła.

- To nie była łatwa sprawa, ale już udało się nam ją rozwiązać - podkreśla Józefa Skalniak, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej. Teraz do domu rodziny B. codziennie na kilka godzin zagląda opiekunka domowa. Jak podkreśla, ten przypadek był o tyle trudy, że rodzina wcale nie chciała pomocy opieki społecznej. - Sprawa skierowaliśmy na policję - informuje.

Zobacz także: Kopalnia w Libiążu: śmierć górnika

Sąsiedzi przyznają, że nie widują teraz pani Krystyny żebrzącej. Nadal jednak boją się, że za ścianą może dochodzić do przemocy.

Małgorzata Gleń, Magdalena Łysek
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
nn
Czcij ojca swego i matkę swoją - abyś długo żył na świecie i dobrze ci się powodziło
h
henka
Dawno juz powinno sie te babska z MOPS i GOPS ów wywalić w teren a biurka postawic im na placach i osiedlach.Widze to jak czasem tam wchodze,rewie mody,ciastka kawa a petenci biedni cicho siedzą w kolejce na korytarzu albo sami w domach czy kanałach walczą ze swoja biedą.Tu jest robota dla medi a nie zajmować się jakąś Dodą.Gonic to wreszcie do uczciwej roboty a nie robić z nich urzędników.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska