- Do póki PiS, czyli wiodąca partia nie ogłosi, kogo wystawi na kandydata, to nie będziemy podejmować żadnej decyzji. Na razie mamy wakacje - mówi Kazimierz Fałowski, sympatyk partii Korwin, który w ubiegłych wyborach kandydował na prezydenta miasta. W podobny sposób myśli wiele opcji politycznych i apolitycznych, którym marzy się władza w Nowym Sączu.
W PiS-ie jednak bez zmian
- Dalej prowadzimy badania recepcji poszczególnych osób. Myślę, że to kwestia jeszcze kilku dni. Bardzo bym już chciał, ale decyzja zależy od większego kręgu osób - mówi poseł Wiesław Janczyk, pełnomocnik w okręgu nr 14. Komitet Polityczny PiS pod nieobecność prezesa nie chciał decydować, kto z czwórki: Krzysztof Głuc, Małgorzata Belska, Andrzej Bulzak i Jerzy Gwiżdż otrzyma szansę w wyborach.
Teraz po ostatnim posiedzeniu władz partii Jarosław Kaczyński nie postawił na żadnego z kandydatów, mimo że dużym poparciem cieszy się namaszczony przez Ryszarda Nowaka, Krzysztof Głuc.
Z ul. Nowogrodzkiej w Warszawie dochodzą głosy, że Kaczyński chciałby w Nowym Sączu Arkadiusza Mularczyka, ale poseł nie do końca jest zainteresowany władzą w mieście, chociaż wcześniej potwierdził „Krakowskiej”, że nie mówi „nie”. W kręgach partii mówi się, że może mogłaby to być jego żona Iwona Mularczyk. Zwlekanie z decyzją i walka wewnętrznych frakcji mogą osłabić potencjalnego lidera wyborów samorządowych? O to nie boi się Wiesław Janczyk.
- Nie przesądzajmy, do wyborów jest jeszcze trochę czasu. Jest też tak, że wyborcy nudzą się kandydatem. Wybory są dopiero za kilka miesięcy i trzeba w dobrej kondycji i o świeżych siłach dotrwać do ich finału - dodaje Janczyk.
Platforma z Zegzdą
Tu sprawa jest bardziej jasna.
- Nieformalnie mogę podać, że jest to Leszek Zegzda. W poniedziałek będziemy mieć spotkanie Sądeckiej Deklaracji Wyborczej i wtedy zapadnie ostateczna decyzja - informuje Andrzej Czerwiński poseł i lider Platformy na Sądecczyźnie. Podkreśla on atuty Zegzdy i doświadczenie w samorządzie od 1990 r. Sam członek Zarządu Województwa Małopolskiego jeszcze nie potwierdza udziału w wyborach, ale nie zaprzecza.
- Decyzja nie należy tylko do mnie, bo w tę sprawę zaangażowany jest większy zespół ludzi. Osobiście mogę potwierdzić, że jestem gotowy, do podjęcia takiego wyzwania - zaznacza Zegzda. Przeciwnicy polityczni już zarzucają mu, że rozpoczął kampanię wyborczą z trzecim mostem na Dunajcu w tle.
Co powie Handzel?
- W Koalicji Nowosądeckiej mamy już podjęte pewne decyzje. Będziemy aktywni w wyborach samorządowych oraz na pewno jesteśmy bezpartyjni i apolityczni. Nie mamy demiurgów w Warszawie, którzy by nam mówili, co mamy robić i dlaczego - zaznacza Ludomir Handzel, który cztery lata temu przegrał z Ryszardem Nowakiem różnicą 188 głosów.
KN czeka na ogłoszenie terminu wyborów oraz informację, jacy kandydaci zostaną zgłoszeni przez inne komitety. Kogo może wystawić? Najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest sam Handzel, w kuluarach mówi się również o Arturze Bochenku, wicewójcie Chełmca.
Lewica, która się waha
Jeszcze do niedawna twierdzono, że w wyborach wystartuje lider lokalnych struktur SLD, Stanisław Kaim.
- Mogę potwierdzić, że nie będę kandydował na prezydenta ani do rady miasta. Za to zajmuję się całością kampanii wyborczej SLD do sejmiku i do rady - odpowiada Kaim, w przeszłości wiceprezydent Nowego Sącza. Sojusz Lewicy Demokratycznej współpracuje z Platformą przy tworzeniu list, ale czy w ostateczności tak będzie, lider nie daje głowy.
- Jeśli nie uda nam się razem, to będziemy startować oddzielnie - dodaje Kaim. SLD jutro ma decydującą radę powiatową. Być może wystawi poza koalicyjnym komitetem swojego kandydata na prezydenta miasta.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
ZOBACZ KONIECZNIE: