https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: Zderzyła się z kierowcą, który jechał pod prąd. Ale to ją policjanci ukarali

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Jadwiga Jasińska pokazuje miejsce skąd nadjechał fiat panda. - Ten znak jasno mówi, że to jest alejka jednokierunkowa. Kierowca zderzył się ze mną, jadąc po prąd, ale to mnie policja uznała za winną - mówi
Jadwiga Jasińska pokazuje miejsce skąd nadjechał fiat panda. - Ten znak jasno mówi, że to jest alejka jednokierunkowa. Kierowca zderzył się ze mną, jadąc po prąd, ale to mnie policja uznała za winną - mówi Katarzyna Gajdosz-Krzak
Jadwiga Jasińska przyjęła mandat, choć nie ona spowodowała stłuczkę na podziemnym parkingu. Policja opisała zdarzenie zupełnie inaczej, niż było. Dopiero obraz z kamer pomógł sprostować.

Zbliżał się Dzień Matki. Jadwiga Jasińska przyjechała audi 24 maja do galerii Trzy Korony w Nowym Sączu, żeby kupić prezent. Przyjemność z udanych zakupów popsuła jej kolizja na podziemnym parkingu. Według policji jej sprawcą jest Jasińska, choć w jej samochód uderzył jadący pod prąd fiat panda.

- Wyjeżdżałam już z galerii, gdy z prawej strony wjechał wprost na mnie samochód. Przecież jego tam nie powinno być - oburza się Jadwiga Jasińska.

Rzeczywiście, nie mogła się spodziewać nadjeżdżającego auta, bo z alejka, z której wyjechał fiat jest jednokierunkowa. Kierowca jechał niezgodnie z wytyczonym znakami kierunkiem.

- Mimo to zaczął na mnie krzyczeć, sugerując, że to moja wina. Dopiero jakiś mężczyzna zwrócił mu uwagę i wskazał, że znajdował się na drodze jednokierunkowej. Jeśli więc ktoś jest winien stłuczki, to właśnie on - opowiada Jadwiga Jasińska.

Wezwała policję, choć, jak twierdzi, kierowca fiata próbował ją przekonać, by „dogadali się” poza funkcjonariuszami.

- Bałam się, że skoro tak krzyczał, będzie próbował mnie oszukać. Ale nie wiem, czy to nie byłoby lepsze. Bo teraz czuję się jeszcze niesprawiedliwie potraktowana przez policję - mówi pani Jadwiga.

Nie mogła uwierzyć, gdy funkcjonariusze wręczali jej mandat za spowodowanie kolizji samochodowej. Przyznaje, że w nerwach nie myślała racjonalnie. Nie powinna była przyjąć mandatu. - Policjanci byli bardzo mili, ale teraz zastanawiam się, czy nie bronili interesu tamtego kierowcy. Mówili, że z moralnego punktu widzenia to on jest winny, ale prawo drogowe nakazuje im także mnie ukarać za spowodowanie kolizji, bo nie dostosowałam się do zasady prawej ręki - opowiada Jasińska.

Zgodnie z przepisami prawo o ruchu drogowym, kierujący pojazdem, gdy zbliża się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.

- Tylko, że alejka w tym miejscu jest jednokierunkowa, znam ten parking, bo robię tu zakupy niemal codziennie i wiem, że z prawej strony nikt mi nie może wyjechać - zaznacza kobieta.

Jednak fiat wyjechał, uderzył w jej audi, a ona przyjęła mandat za spowodowanie kolizji w wysokości 250 zł.

Mandat otrzymał również kierowca fiata pandy i to w wysokości 500 zł, ale jedynie za niedostosowanie się do znaku zakazu wjazdu. Pani Jadwiga dopiero, gdy na chłodno przeanalizowała zdarzenie, stwierdziła, że wcale nie powinna zostać ukarana, albo przynajmniej policja winę powinna rozłożyć między obu kierowców.

- Przemyślałam sprawę i w ogóle nie czuję się winna. Mam obawy, czy policjanci nie działali celowo. O tym, że coś jest nie tak przekonałam się, gdy poszłam na komendę - opowiada dalej Jadwiga Jasińska.

Ze ogromnym zdziwieniem przeczytała notatkę ze zdarzenia z 24 maja. Było w niej napisane, że nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu kierowcy fiata i to ona nie dostosowała się do znaku zakazu wjazdu. Ponadto brakowało wzmianki o 500-złotowym mandacie dla tamtego kierowcy.

- Czy to nie dziwne? - zastanawia się kobieta.

Wtedy zaczęła krok po kroku analizować zdarzenie i zadawać sobie coraz więcej pytań.

- Nasze samochody miały podobne uszkodzenie. Ale dlaczego tylko mnie policjanci poinformowali, że nie mogę jechać tak uszkodzonym autem i eskortowali mnie do mechanika? - pyta pani Jadwiga.

Czuje się bezradna wobec nieprawdy w relacji, jaką przeczytała na komendzie. Odkryła, że policja nie zabezpieczyła obrazu z kamer, które monitorują parking. To ona przekazała drogówce nagrania i zażądała sprostowania notatki. Próbowała też odwołać się od niesłusznie, według niej, nałożonego na nią mandatu.

Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka prasowa sądeckiej policji, potwierdza, że na uczestników kolizji nałożono kary grzywny. Wszystko jest w porządku, bo przed ukaraniem funkcjonariusze poinformowali strony, że mają prawo nie przyjąć mandatu.

- Oboje go przyjęli. Z uwagi na zakończenie postępowania mandatowego na miejscu, nie było podstaw do zabezpieczenia monitoringu i dalszych dowodów oraz podjęcia innych czynności - wyjaśnia rzeczniczka.

Błędną treść notatki policyjnej tłumaczy natomiast pomyłką pracownika cywilnego, który ją sporządził.

- Po stwierdzeniu pomyłki, zaświadczenie natychmiast skorygowano - zaznacza Iwona Grzebyk-Dulak i dodaje, że kierownik udzielił też pracownikowi cywilnemu instruktażu, jak ma prawidłowo sporządzać takie zaświadczenia.

Jadwiga Jasińska uzyskała natomiast instrukcję, jak może dochodzić swoich racji. 16 czerwca złożyła w komendzie zawiadomienie o wykroczeniu drogowym z 24 maja.

- Policja po wyjaśnianiu sprawy, 27 września odstąpiła jednak od skierowania jej do organu orzekającego - mówi rzeczniczka.

Sądeczance pozostaje teraz jedynie wniesienie samodzielnego wniosku o ukaranie sprawcy kolizji.

WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta

Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek z Krakowa
Sytuacja nietypowa. A jak kierowca na autostradzie pojedzie pod prąd i zderzy się z innym to obaj są winni?
j
jakis tam szarak
A ja nie wierzę w praworządność policji albo inaczej wierzę z definicji ale nie z praktyki !
o
olo
Jak masz lęki to idź w niepoczytalność
o
olo
Zasada ograniczonego zaufania
s
szypki_lopez
Idąc tokiem myślenia sprytnych policmajstrow, gdy mi gość wyjedzie z podorządkowanej , ALE Z PRAWEJ STRONY, to ja też będę winny kolizji, bo przecież wg nich ważniejsza jest zasada prawej ręki. A gostek dostał rowniez mandat za wjazd tam gdzie nie mógł. Kobitka znala trasę, była przekonana, że z tej strony nic nie wyjedzie (jednokierunkowa) i nagle bęc. Bravo dla niebieskich - pewnie było ich, jeden od czytania, drugi od pisania, zabrakło dwóch od myślenia.
s
szypki_lopez
Idąc tokiem myślenia sprytnych policmajstrow, gdy mi gość wyjedzie z podorządkowanej , ALE Z PRAWEJ STRONY, to ja też będę winny kolizji, bo przecież wg nich ważniejsza jest zasada prawej ręki. A gostek dostał rowniez mandat za wjazd tam gdzie nie mógł. Kobitka znala trasę, była przekonana, że z tej strony nic nie wyjedzie (jednokierunkowa) i nagle bęc. Bravo dla niebieskich - pewnie było ich, jeden od czytania, drugi od pisania, zabrakło dwóch od myślenia.
i
i nieobiektywny
Łatwo mówić, ale w PL strach iść do sądu.. jeszcze pomylą teczki spraw i skażą za coś innego... lub pomylą uzasadnienie.
x
x
OK, być może trzeba było nie podpisywać, ale każdy tak potrafi mówić, chyba, że znajdzie się w sytuacji i tu punkt widzenia się zmienia. Z resztą nie każdy jest cwaniakiem kutym na 4 łapy, ma problemy inne niż niuanse drogowe. Nie ma styczności z Policją i nie jest przygotowany na dyskusje. Nie podpisywać... no może ale ludzie boją się chodzić po sądach, wpadać w pazury chciwych prawników, umaczać się w ten syf prawny...
Pytanie z czyjego OC poszły naprawy szkód?
Czy sytuacja nie jest do zbadania? Czy rzeczywiście policjant który pewnie jakiś czas pracuje nie umie sporządzić trywialnej notatki ze zdarzenia? Czy to niedbalstwo czy celowy zabieg?
Czy w sądzie można personalnie, osobiście równolegle z zażaleniem wobec kierowcy który spowodował kolizję, personalnie sądzić policjanta za zaniedbania służbowe?
o
olo
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości się nie podpisuje mandatu. Po podpisaniu mandat staje się prawomocny. Teraz się trzeba bujać i tłumaczyć
b
beta
Złodziejskie zwyczaje - obedrzeć ze skóry kierowców, nabić sobie kasy oraz plusowych punktów u przełożonych.
Tacy cwani nadgorliwcy psują opinię wszystkim policjantom i nastawiają do nich źle społeczeństwo. Należy ich tępić dla dobra ogółu policjantów, którzy robią dużo dobrego dla ludzi.
E
Ecia
Trzeba było nie podpisywać tego co Ci podkladają !!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska