Marek H. 22 lutego 2017 roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Nowym Sączu na łączną karę 3,5 roku więzienia. Jego obrońca wniósł od tego wyroku apelację.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu dwukrotnie próbował otworzyć przewód sądowy. Jednak Marek H. nie pojawił się na wyznaczony termin ani w listopadzie, ani w grudniu ubiegłego roku. Dzisiaj również był nieobecny, ale rozprawa się odbyła z wyłączeniem jawności.
Podtrzymany wyrok
Sądecki znachor był oskarżony o sprawstwo kierownicze, które doprowadziło do nieumyślnego spowodowania przez Joannę i Michała P. śmieci ich półrocznej córki Madzi w kwietniu 2014 r. Odpowiadał także za świadczenie usług medycznych bez uprawnień. Za to też został skazany na łączną karę 3,5 roku więzienia.
- Sąd uznał, że wyrok pierwszej instancji jest słuszny i go podtrzymał - mówi sędzia Paweł Gnutek, przewodniczący Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. - Wyrok jest prawomocny i podlega wykonaniu.
W lutym ubiegłego roku sędzia Grzegorz Król, który odczytywał wyrok skazujący Marka H. na karę więzienia, powiedział, że zdaniem sądu znachor miał udzielać rodzicom dziewczynki nieprawidłowych poleceń i instrukcji dotyczących żywienia i pielęgnacji córki, a także zakazać im korzystania z profesjonalnej opieki lekarskiej i kontaktów z członkami rodziny.
Sąd pierwszej instancji uznał również, że Marek H. udzielił świadczeń zdrowotnych ponad 30 ustalonym i innym nieustalonym osobom. Rozpoznawał schorzenia, diagnozował je i ustalał ich sposób leczenia. Wykorzystywał do tego różdżki, substancje określane przez siebie jako pierwiastki, zalecał stosowanie suszu roślinnego i preparowanych przez siebie maści. Wykorzystywał przy tym wiarę „pacjentów” w posiadane przez niego właściwości nadprzyrodzone. W ten sposób osiągnął korzyści majątkowe nie mniejsze niż 61 720 zł.
Dzisiaj o motywach sądu, które spowodowały podtrzymanie w mocy wyroku, nie chciał mówić zarówno sędzia Gnutek, jak i adwokat Piotr Madej, obrońca Marka H. Obaj powoływali się na wyłączoną jawność procesu.
- Nie dyskutuję z prawomocnymi wyrokami. Poczekamy na pisemne uzasadnienie, porozmawiam z klientem i być może złożymy skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego - podkreśla Piotr Madej.
Krakowski adwokat dzisiaj nie chciał mówić o przyczynach nieobecności swojego klienta w sądzie.
Skazali niewinnego
Zaskoczenia wyrokiem sądu nie kryły osoby, które od samego początku wspierają Marka H. Licznie stawili się w sądowym korytarzu i jak przekonywali, wśród nich jest wiele osób, które dzięki znachorowi doznali uzdrowienia duszy i ciała. Ubolewali, że ich świadectwa są wyśmiewane.
- Z czasem prawda wyjdzie na jaw, bo dzisiaj ukarali niewinnego człowieka - mówił jeden z mężczyzn.
Inni podkreślali, że Marek H. jest człowiekiem skromnym, prostym i pomaga ludziom.
- Pomaga poprzez wiarę i modlitwę. Nic więcej. Nie ma to nic wspólnego z medycyną - dodała jedna z kobiet. - Dlatego ten wyrok jest dla nas zupełnie niezrozumiały. On nic złego nie zrobił. Przecież nie można nikogo zabić wiarą i modlitwą.
Osoby wspierające Marka H. zapewniły, że będą walczyć o prawdę i jego dobre imię. Dla nich sprawa nie jest zamknięta i wymaga wyjaśnienia.
- Chcemy, żeby pan Marek został oczyszczony z zarzutów - podnosili.
Dzisiejszy wyrok na razie kończy sprawę śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej. Rodzice dziewczynki w grudniu 2015 r. zostali skazani za nieumyślne spowodowanie jej śmierci na pół roku więzienia oraz dwa lata pracy społecznej, które polegało na opiece nad osobami starszymi.
ZOBACZ KONIECZNIE: