Choć do dramatycznych wydarzeń doszło już jakiś czas temu, dotychczas policja ani prokuratura nie chciała zdradzać szczegółów tragedii. Wiadomo więc było jedynie, że w środku dnia przy samochodzie zaparkowanym na Sikorskiego znaleziono zmaltretowaną kobietę oraz ciało mężczyzny.
Teraz prokuratura odsłoniła rąbka tajemnicy. Okazuje się, że małżeństwo mieszkańców Podhala w średnim wieku wybrało się na przejażdżkę. W pewnej chwili 60-letni mężczyzna zaparkował pojazd na parkingu służącym też jako plac do nauki jazdy. Wówczas zaczął dusić i bić swoją siedząca obok żonę. Chciał jej tez wlać do gardła nieznaną substancję, którą być może był kwas (to pokażą ekspertyzy biegłych).
Nowy Targ: Komisja Nadzoru finansowego przyjrzy się umowie Tomasza Ż.
Kobieta była już mocno poturbowana, gdy jej mąż agresor nagle osłabł dostał ataku serca i zmarł (prokurator potwierdza, że stało się to z przyczyn naturalnych). Wówczas wycieńczona kobieta wyczołgała się z samochodu. Na miejsce jechali już wówczas policjanci, których wezwali przypadkowi przechodnie, którzy zauważyli co dzieje się w pojeździe.
Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce zdarzenia, sprawca już nie dawał oznak życia, a podjęcia akcja reanimacyjna okazała się nieskuteczna.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
