Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Targ: spór o lokalizację nowego targu robi się coraz głośniejszy

Tomasz Mateusiak
Nowy Targ: spór o lokalizację nowego targu robi się coraz głośniejszy
Nowy Targ: spór o lokalizację nowego targu robi się coraz głośniejszy archiwum Polskapresse
Powtórnie rozgorzał spór dotyczący lokalizacji miejskiego bazaru w Nowym Targu. Choć wydawało się, że ostatecznie zapadła decyzja i jarmark zostanie przeniesiony na działki u zbiegu Białego i Czarnego Dunajca, do urzędników wpłynął apel, by nie zmieniać miejsca. Protest podpisało około 300 osób.

We wrześniu 2014 r. władze Nowego Targu wskazały nową lokalizację dla bazaru, z którego żyje całe miasto. Radni zgodzili się, aby został przeniesiony z tonącego w błocie placu na osiedlu Bereki w sąsiedztwo miejskiej oczyszczalni ścieków. Wówczas nikt nie protestował. Do teraz...

W poniedziałek na obrady nowotarskiej komisji urbanistyki przyszła grupa kilkunastu mieszkańców okolic obecnego jarmarku i kupców rozkładających tam co czwartek i sobotę swoje kramy.

- Ludzie chcieli wyrazić swe wątpliwości - wyjaśnia Danuta Szokalska-Stefaniak, nowotarska radna, która zgodziła się przedstawić stanowisko protestujących. - Boją się, że jak targowica zostanie przeniesiona, stracą źródło dochodu, ponieważ klienci nie będą odwiedzać kramów w nowym miejscu. Właściciele gruntów mówią z kolei, że po zmianie lokalizacji bazaru nie zarobią na wynajmie działek (część stoisk rozkłada się dziś na prywatnych terenach).

Dlatego apelują do miasta, by zostawiło handel po staremu. Żądanie będzie jednak trudne do spełnienia. Były burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz w zeszłym roku podpisał już umowę ze spółką budującą plac targowy w nowym miejscu. Na jej mocy wydzierżawił firmie część potrzebnych pod inwestycję gminnych gruntów i zobowiązał miasto do budowy drogi.

- Zerwanie umowy naraziłoby miasto na proces sądowy ze strony firmy Nowa Targowica, która zaczęła budowę placu targowego - przekonuje Grzegorz Watycha, burmistrz Nowego Targu. - Poza tym za dwa lata w miejscu obecnych kramów pobiegnie odcinek obwodnicy miasta. Nie będzie więc terenu na handel.

Burmistrz Watycha chce jednak uspokoić kupców. Dlatego w najbliższym czasie zorganizuje spotkanie handlujących z właścicielami nowego placu targowego. Liczy, że ci ostatni rozwieją wszystkie obawy, np. że po przenosinach wzrośnie opłata targowa.

- Tak nie będzie - zapewnia Janusz Chowaniec, prezes spółki "Nowa Targowica". - Dziś cena za wynajem gruntu pod jeden kram waha się od 30 do 60 złotych. U nas na placu ta opłata nie będzie większa, a być może uda się ją nawet obniżyć. Kupcy nie powinni również bać się, że ich klientom nie spodoba się nowa lokalizacja. Czemu miałoby tak być, skoro będą tam mieli o wiele lepsze warunki do zakupów. Plac będzie wybrukowany, kramy drewniane a my zapewnimy dostęp do wody i toalety. Wszystkiego tego na obecnym targowisku nie ma.

Władze miasta uspokajają mieszkańców okolic obecnego bazaru, że nawet po otwarciu placu u zbiegu obu Dunajców, część kupców będzie mogła pozostać. Burmistrz Watycha zaznacza jednak, że nie dopuści do sytuacji, która jest obecnie, że blaszane kramy będą blokowały ruch aut na ulicach Ogrodowej, Św. Doroty czy Długiej.

 

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska