Jedni stoją, inni jadą
Od kilku dni nie da się normalnie przejechać ulicą Szaflarską.
- Zróbcie coś z tym - tak zaczął rozmowę z naszym dziennikarzem pan Andrzej, jeden z nowotarskich taksówkarzy. Pierwszy zaalarmował naszą redakcję o problemie.
Na skrzyżowaniu zmieniony został system zielonych świateł. I dochodzi do zaburzenia płynności przejazdu. Gdy auto jedzie Szaflarską od strony Zakopanego i ma zielone światło, to kierowcy z przeciwnego kierunku ciągle muszą stać i czekać na zmianę świateł.
Potem jest odwrotnie, a do tego zielone światła dla każdej z ulic podporządkowanych włączały bez synchronizacji.
- To spowodowało, że nie da się normalnie przejechać ulicą Szaflarską. Na zielone światło trzeba długo czekać. Korek sięga kilkuset metrów - żali się kierowca.
Podobnych telefonów odebraliśmy kilka. Wszyscy kierowcy byli zdenerwowani.
- Pokonanie Szaflarskiej, lub wyjechanie spod szkoły na Kopernika zajmuje kilkanaście minut dłużej. Taka zmiana niczego nie poprawiła - mówi Magdalena Wojtas z Nowego Targu.
Musieli zmienić system
Odpowiedzialny za ul. Szaflarską jest Powiatowy Zarząd Dróg w Nowym Targu. Po skargach kierowców PZD tłumaczył się, że kierowcy jeżdżą na pamięć, a powinni się dostosować do nowej organizacji ruchu, która jest korzystniejsza, bo bezkolizyjna.
Zdaniem PZD kierowcom powinno być lepiej, bo jadąc ulicą Szaflarską - niezależnie od tego w którym kierunku - auta mają łatwiejszy przejazd: na wprost, w lewo i w prawo. Zapomniano jednak, że na tym skrzyżowaniu jest spory ruch z czterech kierunków. I gdy jedni jadą, pozostali stoją.
Będzie zmiana świateł
Trzeba było zmienić sygnalizację świetlną, bo pojawiło się nowe rozporządzenie ministra transportu w tym zakresie.
- Jesteśmy na etapie testowania oprogramowania i ustawień. To chwilę musi potrwać - mówi teraz Krzysztof Szlaga, wicedyrektor PZD w Nowym Targu. Rzeczywiście odnotowano wiele zgłoszeń od niezadowolonych kierowców.
- Sytuację monitorujemy na bieżące. We wtorek nowe oprogramowanie będzie synchronizowane od nowa -zapowiada. Po fali skarg PZD zdecydowało się w weekend wyłączyć światła. Korki zniknęły, a kierowcom jeździło się wygodniej.