Czytaj także:
35-letni Dominik K. nie przyznaje się do winy, ale za działanie w recydywie grozi mu do 12 lat więzienia.
Dotarliśmy do akt sprawy karnej, która toczy się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia. Wynika z nich, że to kibic pierwszy zaczepił piłkarzy, gdy pili kawę w Centrum Handlowym Bonarka.
- Przedstawił się, dał wizytówkę, mówił, że jest kierowcą rajdowym, oferował pomoc w sprowadzeniu do Polski wybranego przez nas auta - zeznawał Radomski.
W 2010 r. piłkarz, Cracovii, podpisał umowę z Dominikiem K. na sprowadzenie z zagranicy luksusowego audi Q7. Dał mężczyźnie 40 tys. zł zaliczki. Mężczyzna, który miał autokomis, zobowiązał się sprowadzić samochodów. Miał być biały, wyprodukowany najpóźniej w roku 2009.
Piłkarz był gotowy wydać na ten cel około 200 tys. zł. Ale pośrednik sprowadził mu samochód w innym kolorze. Radomski odmówił i polecił kolegę z drużyny jako kupca.
Faktycznie, Saidi Ntibazonkiza kupił pojazd za 130 tys. zł. Piłkarz skorzystał jeszcze z pomocy znajomego, który zarejestrował auto w wydziale komunikacji. Saidi nie mógł tego zrobić. Zgodnie z prawem to jest możliwe w przypadku obywateli państw członków UE, a piłkarz pochodzi z Burundi w Afryce. Na co dzień to jednak on używał luksusowego wozu. Stracił go po akcji krakowskiej policji, gdy okazało się, że pojazd został skradziony w Niemczech.
Wykryli to funkcjonariusze wydziału do walki z przestępczością samochodową Komendy Miejskiej w Krakowie. Na trop sprawy wpadli śledząc aukcje internetowe, na których oferowano drogie auta. Dotarli do oferenta o nicku "pepeboy666", ustalili jego telefon, adres. Doszli do Dominika K. Na terenie Krakowa i w siedzibie jego firmy w Morawicy znaleziono pochodzące z kradzieży luksusowe auta, m.in. mercedesa E250, bmw X6, audi Q5. Złodzieje skradli je m.in. w Niemczech, Szwecji, Wrocławiu.
Sprawców kradzieży nie ujęto, ale Dominikowi K. postawiono zarzuty paserstwa, podobnie jak pięciu innym mężczyznom. Żaden nie przyznaje się do winy. Dominik K. zapewnia, że nie miał pojęcia, iż sprowadzone auta mogą być kradzione. Potwierdził, że prowadził interesy z piłkarzami. Przed sądem zaproponował mediację, by polubownie załatwić sprawę oraz zwrot 40 tys. zł zaliczki wpłaconej przez Radomskiego. Na jej wynik trzeba będzie poczekać kilka tygodni, wtedy też sprawa zakończy się w krakowskim sądzie.
Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!